AKER FASSI
AKER FASSI to tajemnica pięknego naturalnego makijażu arabskich i berberyjskich kobiet.Prezentuję Ci 100 % naturalny kosmetyk skomponowany z suszonych płatków maku i kory granatu który pokochasz od pierwszego użycia.
Oto pomadka i róż w jednym - gwarancja naturalnego piękna, które podkreśli Twoją urodę.
Oryginalne AKER FASSI to gliniany pojemniczek wypełniony naturalnym suszem płatków maku i korą granatu.
My przywieźliśmy proszek AKER FASSI znajdujący sie w szklanym słoiczku.
Osobiście po dodaniu wody różanej i wymieszaniu, przed samym zastosowaniem mieszam go z kremikiem z białej glinki z wodą różaną i mlekiem , która ma konsystencje wazelinki.Otrzymuję cudowny błyszczyk do ust i na policzki.Wygląda naprawdę przepięknie !
Kolejną zaletą jest fakt, iż ten naturalny produkt zawiera żelazo, mangan, miedź, cynk i witaminy C, B i E. Dlatego wiele kobiet używa go ze względu na naturalne bogactwo składników odżywczych.
Naprawdę polecam ten marokański skarb !
Uwaga:AKER FASSI nie miesza się z tłuszczami tj olejami lub np tradycyjną wazeliną.Najlepszy jst krem który ma działanie nawilżając
CENA: 13ZŁ (PROMOCJA)
DO KUPIENIA TU --->http://skarbymaroka.pl<---
MOJA OPINIA:
Ten 'czerwony proszek' bardzo mnie zaintrygował. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tego typu kosmetykiem, więc moje doświadczenie jest zerowe, ale... udało mi się 'okiełznać wyzwanie'. Ilość proszku jest duża, a biorąc pod uwagę cenę, uważam ten kosmetyk za bardzo wydajny i przystępny! Co więcej, po dodaniu do proszku wody różanej, można stworzyć pomadkę, albo róż w kamieniu, który jest bardzo trwały - żadne 'siódme poty' go nie zmyją i tak szczerze powiedziawszy, to mleczko do demakijażu w ogóle sobie z nim nie poradziło, dopiero po użyciu toniku, róż został usunięty. Aby stworzyć pomadkę dodałam odrobinkę wody różanej i kremu nawilżającego. Złote drobinki, które widać na zdjęciach pięknie się mienią na ustach, powiększając je optycznie. Jeśli chodzi o róż do policzków, to do proszku dodałam niewielką ilość wody destylowanej (można użyć także alkoholu w postaci wódki) i pozostawiłam do 'wyschnięcia'. Ogromnym plusem jest fakt, że to naturalny produkt który zawiera żelazo, mangan, miedź, cynk i witaminy C, B i E! Wszystkim, którzy lubią eksperymentować, albo cenią sobie naturalne kosmetyki, polecam wypróbowanie Aker Fassi!
ARABSKI KOHL DO OCZU W PROSZKU
KOHL - charakteryzuje sie tym, iż zawiera w sobie wyselekcjonowane mieszanki ziół tak dobrane , ze nie tylko służą do upiększania oczu , ale również naturalnie je pielęgnują. Dlatego szczególnie polecam je kobietom , które maja wszelakiego rodzaju alergie skórne i nie mogą używać chemicznych kosmetyków. Zamyka naczynka krwionośne w oku, dzięki czemu białka robią się śnieżno białe, uwydatnia kolor tęczówki. Zwykła kredka zawiera w swoim składzie ołów i rtęć. Kohl stosowany jest w krajach arabskich, aby zapobiec takim chorobom oczu, jak jaglica (trachoma, zapalenie oczu) czy stany zapalne spojówek. stosuje sie drobinkę pyłku!
Najważniejsze: patyczek khola na początku dokładnie otrzepuję, bo i tak zawsze pozostaje czarna końcówka - na dzień: rysuję tym patyczkiem kreskę wewnątrz oka - na wieczór: po otrzepaniu patyczka rysuję kreskę jak powyżej, potem zamykam oko i jeszcze raz powtarzam rysowanie tyle że z zamkniętym okiem, potem poruszam gałką oczną, żeby ,,piasek" osadził się na górze i dole oka.
Nakładając kohl w proszku może wystąpić delikatne łzawienie oka z odczuciem orzeźwienia .Jest to naturalny proces spowodowany oczyszczeniem oka.
RADA:Warto posiadać kohl w takiej postaci , nawet w domowej apteczce.W przypadku wystąpienie takich objawów jak zapalenie spojówek czy jęczmień na powiece- okaże się znakomitym panaceum na tego typu dolegliwości.
CENA: 10ZŁ ( PRZECENA!)
DO KUPIENIA TUTAJ --->http://skarbymaroka.pl<---
MOJA OPINIA:
Tradycyjny Kohl wyrabiany jest z mieszanki ziół, które nadają
substancji intensywną czarną barwę, ale też działają nawilżająco,
przynosząc ulgę zmęczonym, podrażnionym i zaczerwienionym oczom. Działają ochronnie, zabezpieczając oczy przed działaniem słońca, pyłu i piasku.
Kohl pomaga również w przypadku zapalenia spojówek czy pojawienia się
jęczmienia. Kohl w formie proszku, który widzicie powyżej nanosi się za pomocą specjalnego
aplikatora-patyczka, najczęściej drewnianego lub szklanego. Odpowiednią
ilość proszku nakładamy na aplikator, strzepujemy, a następnie
przykładamy do zewnętrznego kącika oka na linii wodnej, po czym zamykamy
oko i przeciągamy patyczek w kierunku wewnętrznego kącika. Otrzymujemy w ten sposób, piękną, czarną linię wodną. Nie wystąpiły u mnie żadne łzawienia, ani pieczenia po aplikacji. Kohl utrzymał się długo na moim oku, dodając mi pewności siebie przez cały dzień. Ilość proszku jest moim zdaniem ogromna - szczególnie biorąc pod uwagę jego cenę i wydajność. Buteleczka śmiało starczy nam na 2 lata codziennego użytkowania! Kohl w proszku może być stosowany do cieniowania powieki i tutaj także sprawdza się rewelacyjnie. Zachwyciły mnie jego ziołowe, naturalne właściwości - jestem pod wrażeniem i przyznam się szczerze, że moja dotychczasowa kredka do oczu 'poszła w odstawkę'. Uważam, że Kohl jest rewelacyjnym kosmetykiem i zdecydowanie wartym uwagi! Jestem pewna, że każda wizażystka doceniłaby jego niesamowite właściwości! Polecam wypróbowanie na własnych oczach ;)
A Wy macie ochotę wypróbować Kohl i Aker Fassi?
chyba nie umiałabym posługiwać się takim patyczkiem :) nigdy nie miałam arabskich kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńi ja miałabym problem z aplikacją tych produktów, chyba stawiam na wygodę :P
UsuńTrochę przy tym jednak roboty.
OdpowiedzUsuńchyba bym sobie nie dała rady ;D
OdpowiedzUsuńprawie się nie maluję ;)
hmm ciekawe produkty, ale z pewnością nie chciałoby mi się z nimi bawić ;)
OdpowiedzUsuńJa na pewno bym nie miała cierpliwości żeby tym się umalować :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie pokazałaś tej linii, bo bardzo zaciekawiło mi jak to może wyglądać :)
OdpowiedzUsuńTakie makijaże pasują do ciemnych włosach bardziej niż do blondynek , więc produkt nie dla mnie. Mimo to ciekawa recenzja
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, jednak chyba jesteśmy leniuszkami i decydujemy się jednak na gotowe kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o takich produktach, ale fakt że są naturalne przekonuje mnie i chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńa ja słyszałam i przyznam, że intrygują
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam :(
OdpowiedzUsuńEgzotyczne te kosmetyki. Nie mam żadnego i raczej mieć nie będę, bo ja w kwestii aplikacji wygodnicka jestem, ale przyznam, że są ciekawe.
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam tego typu kosmetyków ;) ciekawe czy umiałabym się nimi posługiwać :)
OdpowiedzUsuńTo tylko kwestia wprawy ;)
UsuńBardzo mnie ciekawią takie rzeczy. Szczególnie kohl prawdziwy.
OdpowiedzUsuńojejku, kosmetyki może i fajne, al;e ich "aplikacja" bardzo trudna...
OdpowiedzUsuńtakie produkty zawsze mnie ciekawią :D
OdpowiedzUsuńKohl mam akurat identyczny i czasem lubie z nim poeksperymentowac. Niestety jeszcze daleko mi do dokladnosci wiec poki co na zadne wyjscia go nie nakladam
OdpowiedzUsuńTylko praktyka czyni mistrza ;)
UsuńJa jakoś nie jestem przekonana do tego typu kosmetyków.
OdpowiedzUsuńhttp://przystannatalii.blogspot.com/
jak na naturalne kosmetyki do makijażu nie są drogie :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam :)
UsuńSłyszałam kiedyś o tym kohlu (?). Ciekawe, ale strasznie skomplikowane, haha :)
OdpowiedzUsuńKwestia wprawy ;)
Usuńciekawe produkty :)
OdpowiedzUsuńno proszę, bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńCiekawe - jeszcze nie widziałam takiego proszku.
OdpowiedzUsuńnawet nie wiedziałam, że Kohl to mieszanina ziół. Takiej kolorówki jeszcze nie miałam.
OdpowiedzUsuńPosiadam Kohl, ale w postaci kredki o dziwnym kształcie - jej rysik wygląda jak stożek ;) Jednak nie jestem przekonana do tego produktu Wolę standardowe kredki do oczu :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz słyszę o tych produktach :)
OdpowiedzUsuńCzyli to jest takich kohl w proszku, słyszałam o nim, ale jeszcze nie miałam okazji używać
OdpowiedzUsuńO kohlu już czytałam i bardzo mnie kusi. Róż widzę po raz pierwszy, ale również czuję się skuszona. Na pewno zajrzę na stronę sklepu.
OdpowiedzUsuńZabrakło mi jedynie zdjęć z użytymi produktami na twarzy, zwłaszcza różu.
Mnie jakos nie przekonuja taki produkty ;)
OdpowiedzUsuńMoje oczy często są podrażnione, ciekawe czy ten kohl by im pomógł.
OdpowiedzUsuńno nie powiem, ciekawe te kosmetyki :) zaintrygowały mnie :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ciekawe produkty. Do tej pory się z nimi nie spotkałam.
OdpowiedzUsuńKohl mam w domu, ale całkiem o nim zapomniałam, czas go wygrzebać na wakacje :) O Aker Fassi pierwsze słyszę :)
OdpowiedzUsuńKohl kusi mnie od dawna:)
OdpowiedzUsuńŚwietne Świetne Świetne ! zawłaszcza Kohl! :D
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNigdy nie widziałam takich kosmetyków i muszę powiedzieć, że mam ochotę ich spróbować. Wydają mi się dość intensywne i na pewno są długo wytrzymałe. Już pewnie jakiś wzór na makijaż wzięłabym z https://thebeauty-runway.com/ i tak się jutro pomalowała do pracy :) na pewno powstał by efekt wow :D
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń