Obserwatorzy

czwartek, 29 grudnia 2016

9 miesięcy stwarzania świata

TYDZIEŃ 33-35
Planowo, jest to mój przedostatni post dotyczący moich ciążowych przygód, ale czy tak będzie? Tego nie wie nikt.. Mam nadzieję, że dotrwam 'nierozdwojona' do 39 tygodnia ciąży na planowane cesarskie cięcie :) Każdy tydzień mojej ciąży przynosił 'coś nowego', odkrywał przede mną nowe wyzwania... Ciąża jest pięknym okresem w życiu kobiety, ale także niesie ze sobą ogrom odpowiedzialności i wyrzeczeń. Zapraszam Was także do obejrzenia kilku zdjęć z naszej sesji brzuszkowej :)



33 TYDZIEŃ CIĄŻY
Plac zabaw w moim brzuszku. Moje maleństwo ma już coraz mniej miejsca, a co za tym idzie rozpycha się na wszystkie strony. Śpi 'jak zając pod miedzą' - jak tylko w nocy przewracam się na drugi bok, budzi się i szuka wygodnej pozycji dla siebie. Zdarza mi się przebudzić w nocy i bardzo powoli przewracać na drugi boczek by go tylko nie obudzić, ale on i tak wszystko wyczuwa, a śpi jak 'zając pod miedzą'. Jest bardzo ruchliwy - porównując go do Juniora, śmiało mogę stwierdzić, że więcej się rusza, przez co dostaję więcej kopniaków :P Mój sen jest coraz gorszy - coraz ciężej mi się wyspać, coraz częściej budzę się w nocy nie wspominając już o nagłych uderzeniach gorąca, które nachodzą mnie kilka razy w nocy. Dzidziuś wyraźnie zaznacza swoją obecność, reaguje na dźwięki i nie lubi pozycji leżącej na wznak - podejrzewam, że jest mu wtedy za ciasno. 

Lekarskie opowieści. W tym tygodniu czekała mnie kolejna wizyta u ginekologa. Dzidziuś ważył już 2105g - jest to idealna waga dla 33 tygodnia ciąży, co zapowiada, że nasze maleństwo urodzi się z prawidłową wagą. Z Juniorem natomiast wystąpiła makrosomia - dziecko większe niż powinno być. Junior ważył 4500g co okazało się wskazaniem do cesarskiego cięcia.
Najważniejsze, że dzieciątko w moim brzuszku rozwija się prawidłowo i mam ogromną nadzieję, że wytrzyma do naszego terminu porodu nie płatając nam żadnych figli :P





34 TYDZIEŃ CIĄŻY

Ciążowych nowości ciąg dalszy. W tym tygodniu nadal towarzyszyły mi skurcze pomimo przyjmowanych leków. Stawały się coraz bardziej odczuwalne, ale nadal bezbolesne. Parcie na pęcherz, ociężałość i tzw. ciągnięcie w dół dawało mi się we znaki. Nowością okazały się chwilowe zawirowania, delikatne zawroty w głowie, które są podobno całkowicie normalne na tym etapie. Zauważyłam także, że towarzyszy mi większe zmęczenie niż dotychczas. Już przed godziną 21.00 robię się śpiąca, a wstaję ok. godziny 7.30 rano. W dzień starałam się nie spać, by nie zaburzać mojego rytmu. Mój 'zajączek' w nocy oczywiście budził się przy każdej zmianie pozycji jakby chciał zaprotestować zaistniałym zmianom.

W tym tygodniu miałam dosyć dużo zajęć związanych z okresem przedświątecznym, więc moje myśli były skupione na ferworze prezentów i przygotowań, dzięki czemu czułam się psychicznie znacznie lepiej. Zamówiłam już łóżeczko, którego spodziewać się mogę dopiero 16go stycznia 2017. I takim oto sposobem wyprawka jest już praktycznie kompletna, choć zapewne dopiero po złożeniu i przygotowaniu łóżeczka poczujemy, że to już za chwilę... już niedługo czeka nas jedna z najpiękniejszych chwil w życiu...

 

 

 Wygłodzony wilk w ciężarnej skórze. Znowu ten paskudny głód daje o sobie znać. Znowu nie mogę przestać myśleć o jedzeniu... i znowu nie mogę przestać jeść! Na śniadanie muszę zjeść słodką bułeczkę wraz z Cappuccino, następnie 3 kanapeczki z wędlinką. Około godziny 12.00 zajadam drugie śniadanie. O godzinie 14-15 jem obiad, po czym między 17.00 a 18.00 kolację. Po kolacji muszę zjeść przynajmniej połowę czekoladki Milka i wypić duży kubek gorącego mleka 3,8%- inne mi nie smakują. W ciągu dnia zajadam jabłka, gruszki, banany i nektarynki. Mój mąż nazywa mnie ciasteczkowym potworkiem :)

 

   

35 TYDZIEŃ CIĄŻY

Ciężarów ciąg dalszy... To był wyczerpujący tydzień. Czułam się kiepsko, byłam ospała, leniwa i najchętniej leżałabym cały dzień w piżamie. Z uwagi na fakt iż w tym tygodniu były Święta Bożego Narodzenia, z pewnością przybyło mi więcej kilogramów niż powinno. Wszystkie kaloryczne dania poszły w ruch - jedyne czego sobie odmówiłam to kapusty i grzybów- dania zawierające te składniki musiały niestety iść w odstawkę. Nie chciałam ryzykować niestrawnością lub ewentualnym bólem.

Pomimo iż każdy prawi mi komplementy, że pięknie wyglądam i ciąża mi służy, sama czuję się jak słonica. Coraz ciężej mi nawet się schylić, nie wspominając o prozaicznych, domowych czynnościach. Pamiętam, że będąc w ciąży z Juniorem najbardziej brakowało mi snu w pozycji na brzuchu. W tej ciąży doskwiera mi ciężar mojego ciała. Zapomniałam już jak to było z Juniorem... a może chciałam zapomnieć?

 

 

Czyżby strach miał wielkie oczy? Zaczynam odczuwać lęk przed bólem porodowym... Pamiętam jak szłam na porodówkę z Juniorem - byłam silna, zdeterminowana i powtarzałam sobie w myślach mantrę "Pocierpię troszkę i urodzę zdrowego syna!" Życie bardzo szybko zweryfikowało owe 'cierpienie', na które się nastawiałam. Po 36h porodu i rozwarcia na 2,5cm po mojej mantrze nie było śladu, ale za to pojawiły się nowe myśli: 'Zabijcie mnie, bo już nie dam rady'. Na szczęście, mój lekarz prowadzący zaczął dyżur, przyszedł na porodówkę i zlecił cesarskie cięcie z uwagi na podejrzenie makrosomii dziecka. Wyczerpana, wymęczona leżałam po operacji CC, a z braku snu kręciło mi się w głowie, ale byłam tak bardzo szczęśliwa, że nie mogłam oderwać oczu od Juniora. Dziś Junior ma 10 lat, a przede mną kolejny poród, który mam nadzieję, że szybko zapomnę :P

 

 O kondycję moich włosów zadbał NASHI ARGAN

O perfekcyjny makijaż zadbało LILY LOLO

Sukienka w pepitkę MOROMU

Biżuteria SOUFEEL

 

środa, 28 grudnia 2016

grudniowe nowości

Dzisiaj przybywam do Was z co miesięcznym postem zakupowym. Co nowego pojawiło się w naszym, domowym zaciszu i na jakie okazje udało się nam załapać? O tym przekonacie się w dzisiejszym poście...


STREFA DZIECI


W grudniu strefa dzieci jest dosyć 'bogata'. Nie zrobiłam zdjęć ubranek dla maleństwa gdyż trafiły już do prania, a następnie do szpitalnej torby, która jest już spakowana. Pampers, Huggies, Bubchen i Velvet królują, aczkolwiek jeszcze nie wiemy, które z tych znanych firm zostaną z nami na dłużej.


MĘSKA STREFA
Zakupy mojego męża są jak zwykle ubogie. Do jego ulubionych marek należy Nivea i Dove Man Care. Na wieść o tym, że chciałabym kupić mu coś nowego słyszę odpowiedź typu "...ale to może nie dzisiaj, dobrze?" Mój ukochany mąż ma alergię na sklepy :P


KOBIECA STREFA


Moje potrzeby w tym miesiącu są nadzwyczaj małe, a to dlatego, że jedyne o czym myślę, to zbliżający się poród. Ogarnia mnie coraz większy lęk przed nieznanym, albo może 'zapomnianym' bólem porodowym :P W DeeZee udało mi się załapać na konkretne przeceny. BabyOno zadebiutowało z wkładkami laktacyjnymi - jestem bardzo ciekawa jak się sprawdzą, bo prezentują się bardzo obiecująco. 
W każdym razie zakupowy szał ciał będzie musiał poczekać aż oswoję się z nowym członkiem rodziny ;)


A jak u Was z grudniowymi zakupami? Wydaliście więcej niż przewidywaliście?