Obserwatorzy

niedziela, 16 lutego 2014

Testy kosmetyków na zwierzętach




Dzisiaj chciałabym poruszyć z Wami ważny temat... otóż są to TESTY KOSMETYKÓW NA ZWIERZĘTACH.

Od marca 2013 r. Unia Europejska wprowadziła zakaz sprzedaży wszelkich kosmetyków lub składników kosmetyków , które były testowane na zwierzętach . To oznacza, że wszystkie firmy na całym świecie, będą musiały zrezygnować z testowania kosmetyków na zwierzętach , które będą sprzedane w Europie . 
Chiny starają się nie testować kosmetyków na zwierzętach i są gotowe do zatwierdzenia ustawy o nie testowaniu na zwierzętach. Izrael oraz Indie także zakazały testów na zwierzętach.
Niestety opór stawiły Stany Zjednoczone. I choć ciężko w to uwierzyć, eksperymenty są tam nadal wykonywane, pomimo iż badania bez udziału zwierząt są powszechnie dostępne, to wiele znanych marek z nich nie korzysta.  



Na powyższym zdjęciu widzicie badanie, przeprowadzane na króliczku, które polega na wypaleniu chemicznym rogówki jego oka - tak wyglądają testy kremów do oczu i do twarzy. Zwierzę po 'spełnieniu' swojej roli, zostanie zabite.

Wielu producentów, takich jak Johnson & Johnson nadal truje, pali i oślepia zwierzęta podczas swoich testów. I choć jestem fanką tej marki, patrząc na te zwierzątko, mam szczere opory co do ponownego kupna ich kosmetyków.


 
Aktualnie dostępne są sztucznie wyhodowane komórki skórne, które idealnie nadają się do testów, a co ważniejsze... są jeszcze bardziej precyzyjne! Dlaczego niektóre kosmetyki nas uczulają...? No właśnie... bo są testowane na zwierzątkach i ich reakcje nie zawsze są adekwatne do ludzkich. Co możemy zrobić by ratować te biedne zwierzęta? Po prostu... KUPOWAĆ KOSMETYKI, KTÓRE NIE BYŁY TESTOWANE NA ZWIERZĘTACH. Będziemy mieli większą pewność, że dany produkt nas nie uczuli, a co ważniejsze... nie przyczynimy się do śmierci lub krzywdy niewinnych zwierząt. Szukajcie na opakowaniach wybranych przez siebie kosmetyków atestów:




Jako blogerka i wielbicielka zwierząt propaguję kosmetyki nie testowane na zwierzętach. NIE KUPUJMY PRODUKTÓW TESTOWANYCH NA ZWIERZĘTACH! KUPUJĄC PODNOSISZ POPYT NA NIE! 

29 komentarzy:

  1. Absolutnie jesteśmy przeciwni testom na zwierzątkach, kochamy wszystkie... i jesteśmy wegetarianami, polecamy!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Amerykańscy naukowcy nie liczą się z ludźmi a co dopiero ze zwierzętami. Według mnie, człowiek, który zadaje cierpienie NIEWINNEJ I BEZBRONNEJ istocie nie jest godny by w ogóle nazywać go człowiekiem. Jak niektórzy poczują dominację nad słabszymi, to nic już ich nie powstrzyma. A jak jeszcze w grę wejdą pieniądze... eh, szkoda słów.

    OdpowiedzUsuń
  3. Okropieństwo... Dobrze że o tym piszesz, bo należy to tępić...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że musimy budować świadomość wśród czytelników, znajomych i rodziny, jak okropne to są tortury na bezbronnych istotach. Przeokropny jest fakt, że dzieje się to w imię zysków finansowych.

      Usuń
  4. tez jestem przeciwko testowaniu na zwierzetach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też poruszyłam ten temat na swoim blogu. Jestem stanowczo przeciw testowaniu na zwierzętach! Polecam obejrzeć filmik PETy:
    https://www.youtube.com/watch?v=h6_TXs979VQ
    17 minut całkowitej prawdy o tym jacy ludzie są okrutni!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam ten filmik - jak można być tak nie ludzkim?

      Usuń
  6. popieram! i juz nie kupuje. tym bardziej, ze kosmetyki nietestowane na zwierzętach sa teraz latwo dostepne, dzieki tej ustawie. cale szczecie ze ją wprowadzili. i po raz kolejny upewnilam sie w przekonaniu, ze nie lubie ameryki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tak, jak ja, też nienawidzę Stanów. Są tam pewne wyjątki i dużo w porządku ludzi, ale niestety większość to kretyni.

      Usuń
  7. Można wykonywać badania na zwierzętach, ale jeśli przestrzega się skali inwazyjności, przestrzega procedur to naprawdę to tak nie wygląda, skala i procedury służą temu by robić zabiegi humanitarnie, w ogóle dziwie się że robią to na królikach z futrem, a nie na szczepach szczurów czy myszy bez futra, bo co do królików to nie wiem czy są łyse szczepy. Jeśli coś osiąga najwyższy stopień inwazyjności, są to procedury niestandardowe, to ciężko jest uzyskać zgodę na badania naukowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widać w USA nie obawiają się inwazyjności. Skoro poważne instytucje takie jak PETA pokazują co na prawdę dzieje się ze zwierzętami i jak one cierpią, to znaczy, że te 'niestandardowe procedury' są u nich normą.

      Usuń
    2. króliki mają bardzo wrażliwą skórę, skłonną do podrażnień i alergii, dlatego na nich testują. wiem, bo mam królika w domu.

      Usuń
  8. Jak patrzę na takie zdjęcia, to po prostu chce mi się płakać. Ludzie, którzy testują swoje produkty na zwierzętach, powinni puknąć się w swoje głupie łby i jak są tacy mądrzy zacząć testować na sobie czy swoich najbliższych- szybko doszliby do wniosku ile cierpienia takie coś za sobą niesie. Niestety zwierzątka są malutkie i bezbronne- nie są w stanie stawić jakiegokolwiek oporu- jednak jestem zdania, że jeżeli ludzie robią coś złego- to zło później do nich wraca i mam nadzieję, że tak będzie i w tych przypadkach.

    OdpowiedzUsuń
  9. Gdy widzę takie coś to mam zamiar przestać kupować jakiekolwiek kosmetyki;((

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam jak dobrych kilka lat temu, byłam cała zapuchnięta od płaczu, oglądałam wtedy różne zdjęcia i dokumenty na temat testowania kosmetyków na zwierzętach.. to było dla mnie straszne przeżycie, wszystko to co widziałam nadal mam w głowie, o takim czymś nie da się zapomnieć...Nie wyobrażam sobie cierpienia, które mają wszystkie zwierzaki doświadczalne, które nie mają żadnej przerwy.. tylko dzień w dzień są poddawane różnym próbom..... to jest MASAKRA! Ja nie wiem, jak ludzie mogą coś takiego robić! cieszę się, że w końcu UE wprowadziła takie prawo, a co do USA.. to aż szkoda słów... ;/

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo dobry post, warto uświadamiać ludziom, co robią firmy kosmetyczne. To jest okropne :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Konsumenci myślą, że kupują pięknie zapakowane kosmetyki, super działające, migoczące na półeczkach sklepów, a nie wiedzą, że za tym wszystkim kryje się okrucieństwo.

      Usuń
  12. To okropne jak można tak krzywdzić zwierzęta :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem totalnie przeciwna i kupuję tylko kosmetyki nie testowane, zapraszam na relację spotkania, które regularnie organizuję :) http://chbelleap.blogspot.com/2014/02/beauty-without-cruelty-episode-1-vegan.html :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Boże, to naprawdę jest straszne. Nic mnie tak nie boli jak cierpienie zwierząt.

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie ma chyba nic straszniejszego niż krzywdzenie niewinnych zwierząt, dobrze że o tym piszesz...

    OdpowiedzUsuń
  16. Te zdjęcia są szokujące...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. To znaczy testowanie na zwierzętach jest zabronione od 2001 roku. W ustawie art 4a mówi o tym wyraźnie.
    Za testowanie na zwierzętach grozi pozbawieniem wolności do lat 5.
    W marcu zeszłego roku weszła dyrektywa unijna, która weszła w życie 10 lipca 2013.
    Od 10 lipca wszystkie ustawy kosmetyczne w UE przestały istnieć i zastąpiła je jedna dyrektywa. Oczywiście podtrzymuje ona zakaz testów, ale to nie jest tak, że w marcu pojawił się zakaz. Pojawiał się w różnych krajach na przestrzeni lat 1998-2002. Już ponad 10 lat obowiązuje w Europie i nieprawdą jest, że do marca producenci mogli bezkarni testować. Były nieliczne wyjątki, ale zakaz istniał.

    A tak w ogóle to do testów kosmetycznych "zużywało" się kilkanaście - dziesiąt zwierząt.
    Przy testach leków potrafi się zużyć np. 500 tysięcy myszy i 20 tysięcy fretek na jeden lek.
    Do leków "zużywa" się miliardy myszy rocznie. Mimo, że króliki są ładniejsze to myszy mają tak samo czuły układ nerwowy i boli ich tak samo.

    A tak poza nawiasem: Codziennie na świecie przybywa około 3,5 mln samych szczurów i tylko w USA niszczą tyle żywności, ile produkuje 200.000 farmerów. W Indiach zjadają corocznie około dwóch milionów ton ziarna. W Pakistanie zjadają 6-10% plonów.
    Myszy przybywa codziennie jakieś sto - pięćset milionów, a ja nie mogę w bezbolesny sposób, całkowicie humanitarny uśpić jedną mysz, aby sprawdzić jak przedostają się białka, peptydy, aminokwasy do okolic fibroblastowych.
    Nie mogę zbadać drogi pokonanej przez te aminokwasy - jest to zakazane, bo ów białka trzeba skazić radioaktywnie i obserwować ich drogę poprzez mikroskop foto-fluoroscencynjy, więc mysz musi być uśpiona. Ile można by zrobić fajnych rzeczy w kosmetykach dermatologicznych, ilu ludziom pomóc zwalczać wstrętne stany, zapalenia, trądziki, alergie itd.
    Ale jak będę to badał jako substancję farmaceutyczną to mogę zabić i robić, co zechcę z tyloma myszami ile mi się tylko podoba.
    We Wietnamie np, ostatnio badano substancję, która znieczula układ nerwowy pozostawiając pełną jaźń i zdolność ruchową.
    Lano na koty roztopiony metal, albo traktowano je miotaczem ognia. Kot oczywiście umierał po kilku chwilach, ale spalono kilkadziesiąt tysięcy kotów, żeby móc zakończyć badania.
    A ja nie mogę jednej, no może dwóch myszy uśpić w bezbolesny sposób.
    To jest bzdura kosmiczna.
    Oczywiście - jakieś testowanie toksyn na gałkach ocznych to okropieństwo, ale jest taka wielka dyskusja o tym, a w lekach torturuje się miliardy zwierzaków i tego nikt nigdy nie zmieni.
    Dlaczego nie może być takiej opcji, abym swoje badania zgłosił do komisji etyki i robił to pod akredytacją PCA, żebym mógł sprawdzić drogę białek i ich rolę po przedostaniu się do i za warstwę rogową. Wiecie ile można by osiągnąć?
    Tego na sztucznej skórze nie zrobię...
    Proszę mnie źle nie zrozumieć - jestem za absolutnym zakazem testów kosmetyków na zwierzętach, potrzebuję jedynie dwóch ochotników, których mogę uśpić :)

    A TERAZ POLITYKA, bo to tylko o to się rozbija. Nikomu z rządzących przecież nie zależy na zwierzętach, skoro nie zależy im na ludziach....

    Chodzi tu o to, że wielu producentów jest zmuszonych do badania swoich substancji jako niekosmetycznych, ale farmaceutycznych. Czyli i tak zbadają na zwierzętach, ale jako API (Active Pharmaceutical Ingredient).
    Kosztuje to nie mało i wymaga odpowiednich certyfikatów. To oznacza, że nie każdy to może zrobić.
    Chodzi o to, że kartel chemiczno-farmaceutyczny rządzi światem i to oni wyznaczają co i jak ma wyglądać. Oni chcą się pozbyć maluchów i średniaków. Mają zostać sami więksi. Jest to proces globalizacji - niestety nieunikniony.
    A więc na kosmetyku będzie przekreślony króliczek, ale i tak będą w środku substancje testowane na zwierzętach, tyle, że prawnie nazwane to będzie inaczej. Po prostu zakłada się spółkę celową i ta bada te API, podczas gdy inna spółka robi kosmetyki, ale ona nie bada - korzysta jeno z doświadczenia innych. I tak powstaje kosmetyk nie badany na zwierzętach, który i tak był badany za zwierzętach........

    Pozdrawiam drogie Panie,
    Piotr


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo nam miło, że zechciał Pan 'oświecić' nas w wielu kwestiach dotyczących testowania na zwierzętach. Cieszymy się, że mamy wśród nas eksperta ;)
      pozdrawiam

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Zawsze odwiedzam blogi komentujących, więc jeśli pozostawisz po sobie ślad, na pewno do Ciebie zajrzę.

Proszę także o NIE REKLAMOWANIE się na moim blogu - takie komentarze będą usuwane.