Zaczynając swój 30 tydzień ciąży, powoli docierała do mnie świadomość, że to już niedługo... już za chwilę poznam swoją nową, miłość, ale jednocześnie pożegnam ten wyjątkowy okres jakim jest ciąża... Emocje ekscytacji zmieszane z lękiem, odrobiną żalu i te niezwykłe oczekiwanie na nadchodzący cud... Taka właśnie jest ciąża, tydzień po tygodniu...
30 TYDZIEŃ CIĄŻY
To był mój kolejny, badawczy tydzień. Wizyta u endokrynologa i zwiększenie dawki leków - z Euthyrox 50 na Euthyrox 75. Moja tarczyca troszkę niedomaga, ale podobno taka jest kolej rzeczy. Kolejną wizytę u endokrynologa mam tuż przed samym porodem.
Co miesięczne badania krwi i moczu nie wykazały żadnych 'atrakcji' także mój ginekolog był bardzo zadowolony. Dziecko rozwijało się prawidłowo i ważyło już 1530g. Mój malutki brzdąc robi się coraz większy, co mnie ogromnie cieszy. Moje samopoczucie pomimo przyjmowanego Douphaston'u było bardzo dobre. To chyba dlatego, że moje obawy powoli znikają... Dotychczas bałam się o życie swojego nienarodzonego dziecka.. bałam się, że Bóg zechce mi je odebrać... Trauma dwóch ostatnich strat nie opuszczała mnie ani na krok... Teraz wiem, że moje maleństwo w ostateczności przeżyłoby poza moim brzuszkiem. Ta myśl daje mi siłę i wiarę, pomaga mi patrzeć w przyszłość z nadzieją...
Zakupowy szał ciał. Ze względu na powiększającą się rodzinę zdecydowaliśmy się zagospodarować naszą przestrzeń w przedpokoju i zamówić dużą, lustrzaną szafę. Do czasu, kiedy zaczęłam wypełniać ją rzeczami kupionymi dla maluszka, nie zdawałam sobie sprawy ile tego jest: wyobraźcie sobie, że aż pół szafy zajęły jego rzeczy. Mąż chwycił się za głowę i zakazał mi dalszych zakupów. Oczywiście (jako przykładna żona) przyznałam mu rację i pomyślałam: jeszcze tylko kilka rzeczy kupię, schowam je w szafie Juniora i wszyscy będą zadowoleni :)
Dolegliwości ciąg dalszy... Podczas gdy moje psychiczne samopoczucie było coraz lepsze, tak fizycznie czułam się coraz słabiej. Codzienne skurcze macicy, bóle krocza, kręgosłupa, kości ogonowej, a nawet hemoroidy stawały się coraz bardziej dokuczliwe. Wstanie z łóżka na nocne siusiu sprawiało coraz więcej trudności i nawet prowadzenie auta zaczęło przyprawiać mnie o zadyszkę, bo 'biegi coraz ciężej się zmieniały'. Sen miałam coraz płytszy, często budziłam się w nocy, ale wstawałam o 7.00 rano by wyprawić Juniora do szkoły. Prawie co noc miałam dziwne sny, np. śniły mi się myszy, które chodziły po mojej szyi i były takie przyjemne w dotyku...
Pomimo tych wszystkich nietypowych doświadczeń, czułam się bardzo szczęśliwa... rosło we mnie nowe życie, które wyraźnie zaznaczało swoją obecność solidnymi kopniakami :)
31 TYDZIEŃ CIĄŻY
Nagłe obawy. W tym tygodniu zaczęły ogarniać mnie lęki dotyczące przedwczesnego porodu. Nachodziły mnie złe myśli, od których nie potrafiłam się odpędzić. Nagle, bezpodstawnie zaczęłam się bać. Mąż próbował mnie uspokajać mówiąc, że panikuję niepotrzebnie, bo przecież nic złego się nie dzieje. Jednak lęki stawały się coraz większe... np. dziecko się ruszało, a ja zastanawiałam się czy aby na pewno nic mu nie dolega, skoro jest taki ruchliwy. Chwilę potem dziecko spało i się nie ruszało, a mnie dopadały myśli czy ono nadal żyje...
Dodatkowo znajoma powiedziała mi, że mam nisko osadzony brzuch, a ja w tej panice nie przespałam nocy ze strachu przed PRZEDWCZESNYM porodem. Wiem, że wysokość brzucha nie jest żadnym wyznacznikiem i zależy od budowy ciała ciężarnej, ale poważna mina tej kobiety i silna wiara w to, co widziała przyprawiła mnie o dreszcze. Wszystkie kłucia, ciągnięcia w okolicy brzucha budziły mój niepokój sprawiając, że nie mogłam skupić się na niczym innym...
Nocne wybuchy. W tym tygodniu pojawiły się u mnie nagłe uderzenia gorąca - budzę się w nocy i jest mi bardzo gorąco, pocę się. W nocy zakręcamy grzejniki na zero, więc temperatura pomieszczenia, w którym śpimy jest niska. Spoglądam na męża, wtulonego w kołdrę i smacznie śpiącego podczas gdy ja jestem na jakiejś 'prażącej się patelni' :P Odkrywam się natychmiast 'buchając jak lokomotywa' i czuję wtedy ulgę, by móc spokojnie zasnąć. Następnie budzi mnie wszechogarniające zimno... i tak 2-3 razy w ciągu nocy :) W ciąży z Juniorem nie miałam takich 'przyjemności', choć pamiętam jak duże problemy miałam ze znalezieniem wygodnej pozycji. Dlatego w tej ciąży bezwarunkowo towarzyszy mi MÓJ ROGAL.
32 TYDZIEŃ CIĄŻY
Kobieta zmienną jest. Moje samopoczucie zależy od dnia, czasami bywam wściekła jak osa, a czasami mam ochotę tylko się przytulać bo brakuje mi czułości. Zdarza mi się również nie nadążać za moim nastrojem, tłumacząc się 'wyjątkowym stanem jakim jest ciąża' :P
Na szczęście obawy zeszłego tygodnia przygasły, a mój dotychczasowy wilczy głód poszedł w las. Nie wiem na jak długo, ale oby jak najdłużej! Jednak nocne wybuchy wciąż dają o sobie znać, a nawet pojawiły się zaburzenia snu. Wstaję w nocy np.1-2 nad ranem i grasuję do 4-5 rano. Jak już położę się, wyciszę i jestem gotowa by ponownie zasnąć, w moim brzuszku zaczynają się rewolucje. Moje maleństwo jest małym 'odwrotkiem' :)
Mój brzuszek wciąż jest dopieszczany na wszystkie z możliwych sposobów ;) Dotychczas stosowane przeze mnie kosmetyki pozwoliły na wyciągnięcie pewnych wniosków. Otóż... produkty MaMa's stosowałam w 1 i 2 trymestrze z uwagi na ich ograniczone działanie - w moim odczuciu są za mało nawilżające jeśli chodzi o 3 trymestr ciąży. Już po 5-6h moja skóra 'wołała' o kolejną dawkę nawilżenia, dlatego zaczęłam stosować Masło do brzuszka firmy Palmer's. Ten kosmetyk ma silnie wyczuwalną woń lawendy, jeśli więc poszukujecie bezzapachowej opcji, polecam Masło z pestek mango. Oba kosmetyki fantastycznie i długotrwale nawilżą skórę waszego ciała, szczególnie w 3 trymestrze ciąży, kiedy rozciąga się do granic wytrzymałości :) Oba masła są moimi faworytami jeśli chodzi o pielęgnację skóry w okresie ciąży.
Co miesięczne badania krwi i moczu nie wykazały żadnych 'atrakcji' także mój ginekolog był bardzo zadowolony. Dziecko rozwijało się prawidłowo i ważyło już 1530g. Mój malutki brzdąc robi się coraz większy, co mnie ogromnie cieszy. Moje samopoczucie pomimo przyjmowanego Douphaston'u było bardzo dobre. To chyba dlatego, że moje obawy powoli znikają... Dotychczas bałam się o życie swojego nienarodzonego dziecka.. bałam się, że Bóg zechce mi je odebrać... Trauma dwóch ostatnich strat nie opuszczała mnie ani na krok... Teraz wiem, że moje maleństwo w ostateczności przeżyłoby poza moim brzuszkiem. Ta myśl daje mi siłę i wiarę, pomaga mi patrzeć w przyszłość z nadzieją...
Zakupowy szał ciał. Ze względu na powiększającą się rodzinę zdecydowaliśmy się zagospodarować naszą przestrzeń w przedpokoju i zamówić dużą, lustrzaną szafę. Do czasu, kiedy zaczęłam wypełniać ją rzeczami kupionymi dla maluszka, nie zdawałam sobie sprawy ile tego jest: wyobraźcie sobie, że aż pół szafy zajęły jego rzeczy. Mąż chwycił się za głowę i zakazał mi dalszych zakupów. Oczywiście (jako przykładna żona) przyznałam mu rację i pomyślałam: jeszcze tylko kilka rzeczy kupię, schowam je w szafie Juniora i wszyscy będą zadowoleni :)
Dolegliwości ciąg dalszy... Podczas gdy moje psychiczne samopoczucie było coraz lepsze, tak fizycznie czułam się coraz słabiej. Codzienne skurcze macicy, bóle krocza, kręgosłupa, kości ogonowej, a nawet hemoroidy stawały się coraz bardziej dokuczliwe. Wstanie z łóżka na nocne siusiu sprawiało coraz więcej trudności i nawet prowadzenie auta zaczęło przyprawiać mnie o zadyszkę, bo 'biegi coraz ciężej się zmieniały'. Sen miałam coraz płytszy, często budziłam się w nocy, ale wstawałam o 7.00 rano by wyprawić Juniora do szkoły. Prawie co noc miałam dziwne sny, np. śniły mi się myszy, które chodziły po mojej szyi i były takie przyjemne w dotyku...
Pomimo tych wszystkich nietypowych doświadczeń, czułam się bardzo szczęśliwa... rosło we mnie nowe życie, które wyraźnie zaznaczało swoją obecność solidnymi kopniakami :)
31 TYDZIEŃ CIĄŻY
Nagłe obawy. W tym tygodniu zaczęły ogarniać mnie lęki dotyczące przedwczesnego porodu. Nachodziły mnie złe myśli, od których nie potrafiłam się odpędzić. Nagle, bezpodstawnie zaczęłam się bać. Mąż próbował mnie uspokajać mówiąc, że panikuję niepotrzebnie, bo przecież nic złego się nie dzieje. Jednak lęki stawały się coraz większe... np. dziecko się ruszało, a ja zastanawiałam się czy aby na pewno nic mu nie dolega, skoro jest taki ruchliwy. Chwilę potem dziecko spało i się nie ruszało, a mnie dopadały myśli czy ono nadal żyje...
Dodatkowo znajoma powiedziała mi, że mam nisko osadzony brzuch, a ja w tej panice nie przespałam nocy ze strachu przed PRZEDWCZESNYM porodem. Wiem, że wysokość brzucha nie jest żadnym wyznacznikiem i zależy od budowy ciała ciężarnej, ale poważna mina tej kobiety i silna wiara w to, co widziała przyprawiła mnie o dreszcze. Wszystkie kłucia, ciągnięcia w okolicy brzucha budziły mój niepokój sprawiając, że nie mogłam skupić się na niczym innym...
Nocne wybuchy. W tym tygodniu pojawiły się u mnie nagłe uderzenia gorąca - budzę się w nocy i jest mi bardzo gorąco, pocę się. W nocy zakręcamy grzejniki na zero, więc temperatura pomieszczenia, w którym śpimy jest niska. Spoglądam na męża, wtulonego w kołdrę i smacznie śpiącego podczas gdy ja jestem na jakiejś 'prażącej się patelni' :P Odkrywam się natychmiast 'buchając jak lokomotywa' i czuję wtedy ulgę, by móc spokojnie zasnąć. Następnie budzi mnie wszechogarniające zimno... i tak 2-3 razy w ciągu nocy :) W ciąży z Juniorem nie miałam takich 'przyjemności', choć pamiętam jak duże problemy miałam ze znalezieniem wygodnej pozycji. Dlatego w tej ciąży bezwarunkowo towarzyszy mi MÓJ ROGAL.
32 TYDZIEŃ CIĄŻY
Kobieta zmienną jest. Moje samopoczucie zależy od dnia, czasami bywam wściekła jak osa, a czasami mam ochotę tylko się przytulać bo brakuje mi czułości. Zdarza mi się również nie nadążać za moim nastrojem, tłumacząc się 'wyjątkowym stanem jakim jest ciąża' :P
Na szczęście obawy zeszłego tygodnia przygasły, a mój dotychczasowy wilczy głód poszedł w las. Nie wiem na jak długo, ale oby jak najdłużej! Jednak nocne wybuchy wciąż dają o sobie znać, a nawet pojawiły się zaburzenia snu. Wstaję w nocy np.1-2 nad ranem i grasuję do 4-5 rano. Jak już położę się, wyciszę i jestem gotowa by ponownie zasnąć, w moim brzuszku zaczynają się rewolucje. Moje maleństwo jest małym 'odwrotkiem' :)
Mój brzuszek wciąż jest dopieszczany na wszystkie z możliwych sposobów ;) Dotychczas stosowane przeze mnie kosmetyki pozwoliły na wyciągnięcie pewnych wniosków. Otóż... produkty MaMa's stosowałam w 1 i 2 trymestrze z uwagi na ich ograniczone działanie - w moim odczuciu są za mało nawilżające jeśli chodzi o 3 trymestr ciąży. Już po 5-6h moja skóra 'wołała' o kolejną dawkę nawilżenia, dlatego zaczęłam stosować Masło do brzuszka firmy Palmer's. Ten kosmetyk ma silnie wyczuwalną woń lawendy, jeśli więc poszukujecie bezzapachowej opcji, polecam Masło z pestek mango. Oba kosmetyki fantastycznie i długotrwale nawilżą skórę waszego ciała, szczególnie w 3 trymestrze ciąży, kiedy rozciąga się do granic wytrzymałości :) Oba masła są moimi faworytami jeśli chodzi o pielęgnację skóry w okresie ciąży.
BILANS 32 TYGODNI CIĄŻY
WAGA: +18kg
ULUBIONE SMAKI: placki ziemniaczane, musztarda, mleko UHT 3,8%
ULUBIONE SŁODKOŚCI: czekolada w każdej postaci
ULUBIONE SMAKI: placki ziemniaczane, musztarda, mleko UHT 3,8%
ULUBIONE SŁODKOŚCI: czekolada w każdej postaci
AWERSJE: tłuste potrawy
WYPRAWKA: 99%
KĄCIK MALEŃSTWA: 10%
SAMOPOCZUCIE: dobre
pięknie wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńDziękuję Angeliko :D
UsuńAle ślicznie ci z brzuszkiem kochana! <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :P
UsuńŚlicznie wyglądasz w ciąży :) Jako osoba, która dopiero planuje powiększenie rodziny z przyjemnością przeczytałam ten post :)
OdpowiedzUsuńDziękuję Mario :)
UsuńPięknie wyglądasz z brzuszkiem :)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńPromieniejesz. :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńJa już nie pamiętam jak to było :) Pięknie wyglądasz :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńŚwietny wpis, aż żałuję, że bloga zaczęłam pisać dopiero po 1 urodzinach syna. Piękna pamiątka :D
OdpowiedzUsuńZ przyjemnością będę wracać do tych wpisów :P
UsuńOch, te obawy.... niestety po tym co przeszłaś ciężko wyrzucić je z głowy. I nawet gdy wydaj się, że przecież nie chcesz o tym myśleć w tym aspekcie... to i tak nie idzie z tym walczyć.
OdpowiedzUsuńJuż blisko ...
Śliczny brzusio.
Czasami chciałabym nie być świadoma tych wszystkich zagrożeń, oszczędziłoby mi to wielu obaw :)
UsuńPromieniejesz kochana! :) :*
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńWyglądasz świetnie.
OdpowiedzUsuńDzięki :*
UsuńHehe takiej ciąży nie znam i już pewnie nie poznam...
OdpowiedzUsuńzdrówka i szczęśliwego rozwiązania, bo to już tuż tuż.
a co do ubrań to szybko się nauczyłam zeby duzo nie kupować, bo to i tak szybko się brudzi i trza prać na okrągło a do tego Dziecię rośnie jak na drożdżach!!!
Z tymi zakupami to rzeczywiście troszkę przesadzam. Kupiłam już ubranka na cały pierwszy rok życia i autentycznie nie mam gdzie już tego trzymać :P
UsuńWyglądasz niesamowicie :) Gdy moja mama była w ciąży z moją siostrą to przytyła 4 kg i do końca porodu nikt nie wiedział, ze jest w ciąży :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. Troszkę zazdroszczę Twojej mamie tak niskiego przyrostu wagi :P
UsuńWyglądasz cudownie. Twój brzuszek jest jak piłka. Nie mogę sie doczekać kiedy maleństwo będzie na świecie
OdpowiedzUsuńDziękuję Żanetko :*
UsuńWspaniale wyglądasz :D Piękny brzusio :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńKochana, ciąża Ci służy i życzę prawidłowego rozwiązania!!
OdpowiedzUsuńBuziaki od blogowejcioci dla maluszka;)
www.wkrotkichzdaniach.pl - coś na temat relacji damsko-męskich :)
Dziękuję Diano :)
UsuńOjj będzie dobrze zobaczysz ! Wyglądasz pięknie ! Cudny brzuszek :D Aż samej ostatnio znów chce mi się taki mieć :P
OdpowiedzUsuńMarzenko pożyczyłabym Ci na kilka dni, ale niestety przyczepił się i nie chce puścić ;) hihi...
UsuńPaula wyglądasz przepięknie ! ;)
OdpowiedzUsuńMimo Twoich obaw i lęków trzymam kciuki by było jak najlepiej .
Ja ostatnio miałam takie napaday gorąca i zimna, ale zdarza mi się tak mieć przed Tymi dniami ;)
Ogromne buziaki dla Was ;)
Czytałam o tych 'wybuchach', że są spowodowane hormonami i są w pełni normalne :P
UsuńPieknie wyglądasz gratuluje kochana. Tez jestem w ciazy, w 6 miesiącu waga na plusie 5 kg ;)))
OdpowiedzUsuńCudownie jest byc w ciazy!!!
Gratuluję w takim razie! 5kg tylko? Zazdraszczam! :D
UsuńAle piękny brzusio ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Moniczko :)
UsuńCiąża Ci służy, przepięknie wyglądasz! :)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :*
UsuńTrzymam kciuki za ostatnie chwile w ciąży! Masło z pestek mango mnie zaciekawiło :)
OdpowiedzUsuńDziękuję kochana :*
UsuńOch jak masz wielki brzusio! *.* teraz tylko bliżej niż dalej!
OdpowiedzUsuńOj tak... wielki :D
Usuńpiękny brzuch:)
OdpowiedzUsuńDzięki ;)
UsuńOj to już co raz bliżej do tego wielkiego dnia :)
OdpowiedzUsuńJeszcze troszkę i małe maleństwo przyjdzie na świat :)
OdpowiedzUsuńChętnie obserwuję :) Buziaczki :*:)
Nie jestem matką, ale z zamiłowaniem czytam posty dotyczące Twojego ogromnego przeżycia, jakim jest oczekiwanie na Juniora. Bardzo się cieszę, że Twoje obawy już nieco ustały i że z małym jest wszystko w porządku. Pięknie wyglądasz i trzymam kciuki, aby wszystko poszło jak najlepiej. Buziaki ;*
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci strasznie :) Sama chciałabym mieć już taki brzuszek :)
OdpowiedzUsuńWszystko jeszcze przed Tobą ;)
UsuńWow tylko 18 kg na plusie to sukces:)
OdpowiedzUsuńMój blog ♥ Serdecznie zapraszam !
Jeszcze przede mną 6 tygodni, więc to nie koniec 'kochanego ciałka' :P
UsuńCieszę się że maleństwu nic nie jest. Pięknie wyglądasz.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńA do nas Myszy dołączy w maju małe Mysiątko! :) Zastanowiły nas Twoje obawy przed przedwczesnym porodem - patrzymy na Twoje zdjęcia i nie widzimy nisko osadzonego, opadającego brzuszka. Twój brzuszek jest idealnie okrągły jak piłeczka, na swoim miejscu. Przed porodem obniży się tak mocno, że może nawet przybrać kształt łezki... a więc - nie martw się!
OdpowiedzUsuńGratuluję Mysiątka :) i dziękuję za słowa otuchy w kwestii brzucha :P
UsuńAle piękny brzuszek! Napatrzeć sie nie mogę!
OdpowiedzUsuń