Balsam Samoopalający Pat&Rub
SUN FUN - Opala, Nawilża, Koi
200 ml
Linia SUN FUN to odrobina lata każdego dnia.
Jednym z kosmetyków wchodzących w skład serii jest Balsam Samoopalający, który opala i jednocześnie pielęgnuje skórę. Balsam zawiera wyłącznie naturalne składniki pochodzenia roślinnego, dlatego jest to zupełnie "inny balsam samoopalający".
Kosmetyk daje równomierną piękną opaleniznę już po dwóch, trzech użyciach. Znakomicie rozprowadza się na skórze, świetnie się wchłania, nie pozostawia smug.
W celu podtrzymania opalenizny należy używać balsamu co dwa dni. Po zastosowaniu samoopalacza zaczekaj kilka minut zanim się ubierzesz. Oprócz roślinnych substancji samoopalających (roślinne DHA, olej marchwiowy, ekstrakt z łupin orzecha włoskiego), samoopalacz zawiera roślinne składniki silnie nawilżające, odżywiające skórę oraz łagodzące podrażnienia.
Kompozycja:
- roślinny DHA* – opala bez słońca
- ekstrakt z łupin orzecha* – poprawia koloryt skóry
- ekstrakt z kwiatów rumianku* – łagodzi, działa przeciwzapalnie
- ekstrakt z kwiatów kocanki* – nawilża, zwalcza wolne rodniki
- olej z marchwi* (betakaroten) – chroni skórę, regeneruje
- masło makadamia* – odżywia i chroni
- olej słonecznikowy* – uelastycznia i nawilża
- roślinna betaina* – silnie nawilża
- naturalna witamina E* – antyoksydant
- inne roślinne substancje natłuszczające i nawilżające*
CENA: 95zł
DO KUPIENIA NA STRONIE PRODUCENTA I W WYBRANYCH DROGERIACH
MOJA OPINIA:
Dlaczego sięgam po balsamy brązujące? Otóż od zawsze byłam fanką naturalnej opalenizny i uwielbiałam 'leżeć plackiem na plaży'. Jednak zaliczam się już do osób 30+ i moja skóra nie broni się przed promieniami słonecznymi tak jak kiedyś. Pieprzyki, a także przebarwienia po kąpielach słonecznych zaczęły mnie niepokoić. Z roku na rok zaczęłam zauważać coraz więcej pieprzyków, a nawet (tuż po opalaniu) piegów na twarzy. Dlatego też postanowiłam ograniczyć opalanie się, ale mimo wszystko nie chciałam być blada. Z pomocą przyszły mi kosmetyki samoopalające. W tym roku towarzyszy mi Pat&Rub - balsam o wspaniałym składzie i właściwościach. W jego składzie nie znajdziemy chemii, detergentów ani konserwantów - czysta roślinność. Jestem pod wrażeniem tego składu. Aplikator jest bardzo wygodny i higieniczny - lubię tego typu opakowania. Design jak i szata graficzna również mi się podoba. Konsystencja balsamu jest właściwa - lekka i niesamowicie łatwa w rozsmarowywaniu. Jeśli chodzi o samo działanie, to tutaj widzę same plusy. Jeśli martwicie się o smugi, ten balsam Was zaskoczy! Zero smug i zacieków, efekt już po 3h, piękny, delikatny zapach balsamu i opalenizna na 3 dni. Kolor jaki nadaje ten balsam jest bardzo zbliżony do naturalnej opalenizny - nie ma mowy o pomarańczy! Kolor można 'budować' poprzez nałożenie kolejnej warstwy. Sam balsam także nawilża nasze ciało na długo i szybko się wchłania - skóra jest jędrna, gładka i miękka. Kolejnym moim zaskoczeniem był test, któremu poddałam balsam samoopalający od Pat&Rub. Otóż... prawidłowo balsamy samoopalające powinno stosować się po uprzednim peeelingu ciała. Ja nie zastosowałam peelingu i nałożyłam balsam. Spodziewałam się smug, a tu nic- zero zacieków! Balsam ma niestety jedną wadę i jest nią cena. Produkt jest ekskluzywny, ale działanie z pewnością w 100% satysfakcjonujące.
A Wy stosujecie balsamy/pianki/spray'e samoopalające?
Ja nie stosuje raczej takich produktów, ale coś czuję , że w tym roku to się zmieni :) 95 zł to jednak dużo :( Jak na razie skuszę się na tańszy :) A jak będę miała zastrzyk gotówki to zakupię ten, bo ta marka mnie strasznie ciekawi :)
OdpowiedzUsuńwow, Twoje nogi wyglądają rewelacyjnie, jakbyś wróciła z 2 tygodniowych wakacji w tropikach . super, że efekt jest taki szybki
OdpowiedzUsuńTo fakt, że efekt jest imponujący :)
UsuńTego produktu nie miałam. W tym roku z opalania na pewno nic nie będzie, chociaż też już nie robię tak często jak kiedyś. W zeszłym tygodniu skończyłam 32 lata i stara jestem ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego :) a z tą starością, to bez przesady :D
UsuńDziękuję :) Powiem szczerze, że po 30 czuję się najlepiej w życiu :)))
Usuńefekt bardzo ładny, świetnie sobie radzi i warto o nim pomyśleć ;)
OdpowiedzUsuńOj tak! Jest wart uwagi :)
Usuńbardzo mnie ciekawi ten balsam:)
OdpowiedzUsuńSzukam właśnie czegoś do opalenia, może się na ten produkt skuszę :)
OdpowiedzUsuńMam złe doświadczenia z kosmetykami samoopalającymi. Chyba wolę być blada.
OdpowiedzUsuńJa też mam różne doświadczenia :) ale wierz mi, że 'trening czyni mistrza'. Ważny jest przede wszystkim produkt - w etykietach SAMOOPALACZE znajdziesz recenzje chusteczek samoopalającyh - zaoszczędziłam i stałam się 'pomarańczowym potworem' :P
Usuńakurat takich produktów nie używam, ale markę lubię
OdpowiedzUsuńŁadny daje efekt :)
OdpowiedzUsuńJa całkiem niedawno zaopatrzyłam się w balsam brązujący z Lirene i jak na razie jestem zadowolona :)
Nie miałam tego z Lirene... ale miałam Dove, Nivea, Avon... i do żadnego z nich nie wróciłam.
Usuńprzydaloby sie takie cos
OdpowiedzUsuńAle piękny efekt :)
OdpowiedzUsuńTeż zauważyłam u siebie powstawanie plam, pieprzyków, piegów po słońcu. Lubię być jednak lekko brązowa i czekam na słoneczko, oczywiście będę z niego korzystać umiarkowanie ;)
OdpowiedzUsuńBoję się używać takich rzeczy. Mam złe przeczucie, że zrobiłam bym sobie tym krzywdę i wyglądała jak maszkaron.
OdpowiedzUsuńPrzy tym balsamie, opaleniznę budujesz, więc na prawdę trzeba się 'wysilić' by uzyskać smugi :)
UsuńBardzo ładny efekt :)
OdpowiedzUsuńDaje ładny efekt ale dosyć wysoka cena :)
OdpowiedzUsuńDaje ładny efekt ale dosyć wysoka cena :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy, ja też staram się nie opalać za dużo bo fakt pieprzykow mam coraz więcej :-)
OdpowiedzUsuńFajny efekt :)
OdpowiedzUsuńod balsamów brązujących i innych samoopalaczy staram się trzymać jak najdalej;)
OdpowiedzUsuńNo niestety pogoda jest jaka jest więc samoopalacz to konieczność.
OdpowiedzUsuńnie uzywam,czasami balsamow brazujacych ,ale zostawiaja dziwny zapach na skorze ;p
OdpowiedzUsuńI ja w tym roku sięgnę po taki produkt :)
OdpowiedzUsuńKiedys stosowalam na nogi ale nie wiem czy jeszcze siegne po taki produkt ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam nic jeszcze z tej firmy
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam za samoopalaczami...
OdpowiedzUsuńnogi wyglądają nawet ładnie po tym preparacie!
OdpowiedzUsuńrewelacyjnie wygląda!
OdpowiedzUsuńnigdy nie miałam nic z tej firmy, nie stosuje takich kosmetykw
OdpowiedzUsuńEfekt świetny. Ja nie używam samoopalaczy. Szkoda mi pieniędzy na porządniejszy, a większość tańszych daje efekt pomarańczy.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJa nie opalam się, więc jakoś muszę się ratować takimi produktami, bo inaczej wszyscy załamują ręce nad moimi białymi nogami:D Mam tylko problem z takimi produktami, ponieważ nie umiem potem odpowiednio zrobić makijażu, aby skóra twarzy nie różniła się zbytnio od reszty opalonego ciała:)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńJa mam samoopalacz z Avonu. Od razu barwi skórę, po 2-3 godzinach mam już trwałą opaleniznę.
OdpowiedzUsuńZaciekawilas mnie tym kosmetykiem :)
OdpowiedzUsuńNogi wyglądają po tym super. Cena troszkę zabójcza jak na kosmetyk sezonowy...
OdpowiedzUsuńja nie gustuje w takich rzeczxach ;lo
OdpowiedzUsuńZawsze kupowałam balsam z Dove, ale zaciekawiłaś mnie tym cudem. Chyba sobie zamówię ;)
OdpowiedzUsuń