Dzisiejszy post będzie niekosmetyczny. Zaliczmy go do filozoficzno-przygodowych ;) Zatem zapraszam wszystkich lubiących historie 'z życia wzięte' ;)
"MĄŻ OŚWIADCZYŁ MI, ŻE JESTEM W CIĄŻY"
Jestem mamą od ośmiu lat, a jak wiadomo mamy 'muszą trzymać się razem' i bardzo lubię czytać blogi innych mam, które zawsze mają ciekawe porady lub historie do przekazania. Wielokrotnie czytałam różne, różniaste historie o tym jak to przyszła mama informuję przyszłego tatę o ciąży. Wiele z tych historii zapadło mi w pamięć, ponieważ były pomysłowe. Mało tego, tak niesamowita chwila powinna pozostawić po sobie niesamowite wspomnienia, prawda? No właśnie... Dlatego ja także 'napisałam' swój scenariusz przekazania takiej informacji mężowi. Od dłuższego czasu wiedzieliśmy, że chcemy, abym ponownie zaszła w ciążę i nawet zaplanowaliśmy to 'na przyszłość' ;)
Po urodzeniu Juniora zapierałam się 'nogami i rękoma', że nigdy więcej już nie urodzę. Ból przeraził mnie panicznie, a tak na prawdę, to nawet nie doszłam do punktu kulminacyjnego, ponieważ na rozwarciu 2,5cm zrobiono mi cesarskie cięcie. Dopiero kiedy Junior skończył 4 lata, zaczęłam myśleć o tym jak źle czułam się będąc jedynaczką i wtedy 'zjadały mnie wyrzuty sumienia', że jestem samolubna i myślę tylko o swoim bólu. Oswajałam się z myślą, że Junior musi mieć rodzeństwo. Sama osobiście uwielbiam dzieci i zawsze chciałam mieć dwójkę: chłopca i dziewczynkę.
Jakiś czas temu, mój mąż dostał skierowanie na badania m.in. krwi. Wiadomo jak to z mężczyznami bywa - potrzebują wsparcia emocjonalno-fizycznego :P więc jako przykładna żona udałam się z nim na te badania. Ba... nawet powiedziałam mu, że ja także zrobię badanie 'tak dla towarzystwa'. Mąż był zadowolony i spokojny, więc udaliśmy się do przychodzi. Z uwagi na moją przewlekłą chorobę śluzówki nosa, przyjmuję codziennie sterydy, więc gdybym ewentualnie zaszła w ciążę, muszę je natychmiast odstawić. Mając na uwadze moje leki, zrobiłam sobie badanie Beta HCG.
Po pobraniu krwi, wróciliśmy do domu. Oczywiście w mojej głowie ani razu nie pojawiła się myśl o tym, że mogłabym być w ciąży - brak jakichkolwiek objawów, czuję się świetnie (za 2 dni mam mieć planowo okres). Ciąża? Wykluczone! Ja byłam na badaniu tylko dla towarzystwa! Byłam przekonana, że gdybym była w ciąży, czułabym to lub chociaż przeczuwała - w końcu to nowe życie rosnące we mnie. Szybko porzuciłam myśli o 'wyimaginowanej ciąży' i usiadłam do pracy.
Kilka godzin później dostałam smsa. Byłam zajęta, więc nie odczytałam go od razu, ale w końcu wzięłam do ręki telefon i zobaczyłam wiadomość od męża:
" Kochanie nie bierz już swoich sterydów, bo jesteś w ciąży".
Był to 26 dnień cyklu. 2 dni później ponownie zrobiłam badanie, HCG wyniosło już 191mlU/ml co rozwiało wszelkie wątpliwości i mogliśmy cieszyć się wspaniałą nowiną. W ten oto sposób moje 'scenariusze' szlag trafił, bo to mój MĄŻ OŚWIADCZYŁ MI, ŻE JESTEM W CIĄŻY. Jedno jest w tej historii pewne, chciałam aby było nietypowo i tak też się stało ;)
Dzisiaj moja 'fasolka' ma już 7 tygodni i jeden dzień - można powiedzieć, że prawie 2 miesiące. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i ogłaszamy nadejście nowego członka rodziny...
Gratuluję Wam serdecznie. Niesamowita historia i zupełnie inna niż wszystkie.
OdpowiedzUsuńMy też myślimy o drugim dziecku. Na razie Małgosia ma pół roku, wiec na planowanie mamy jeszcze trochę czasu. Moja historia nie jest tak niesamowita i rozczulająca jak Wasza. Aż się wzruszyłam. :)
Dziękuję za ciepłe słowa. Ja nawet przez chwilę byłam na siebie zła, że to nie ja niosę tę wspaniałą wiadomość... bo przecież miałam taki wielki plan na tę okazję :P
UsuńW pewnym sensie się nie dziwię. Również bywam zła jak mam plan, a on nie wypali. Dlatego czasem źle reaguję na niespodzianki szczególnie gdy mam wszystko zaplanowane, a takowa mi burzy cały porządek.
UsuńZa to macie co opowiadać później dziecku. Najważniejsze by 'fasolka' była zdrowa. :)
Feli to dokładnie tak jak ja! Mam manię kontroli - wszystko chcę kontrolować i planować. Nie cierpię niespodzianek :P
UsuńGratuluję Kochana
OdpowiedzUsuńNa pewno tę chwilę z wiadomością zapamiętasz do końca życia i będziesz mogła opowiadać potomnym :D
Oj tak. Nie zapomnimy ;)
Usuńjejciu gratuluję ;) męża masz MEGA :D
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńhehe przecudowna historia :*
OdpowiedzUsuńZyczę szczęścia ! :))
Wielkie gratulacje! :D :*
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńOgromne gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńgratulacje kochana! :****
OdpowiedzUsuńkiedyś będziecie wspominać tę sytuację z rozczuleniem :)
Pewnie tak :P
UsuńGratulacje :) Dbaj o siebie i o swoją "fasolkę" :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńGratulacje :) Świetnie napisałaś tą historię... wczułam się bardzo :) Ciekawe czy będzie to dziewczynka, tak, jak chciałaś :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie... Mam pewne, 'racjonalne obawy', że może to być chłopiec, ale najważniejsze aby był zdrowy :)
UsuńAle fajna historia :) W sumie to dobrze, że poszłaś na te badania z mężem :D
OdpowiedzUsuńGratuluję i zdrówka życzę :)
A problemy z nosem też mam, tylko nie byłam z tym u lekarza, bo się boję/wstydzę :P Ale smaruję mój kinol Rinopanteiną i wtedy jest ok :)
Wszelkie 'problemy nosowe' trzeba konsultować z laryngologiem, bo mogą one przerodzić się w coś poważniejszego np. tak jak u mnie: mam zanik śluzówki nosa (wnętrze mam suche na wiór i muszę nawilżać w przeciwnym razie dochodzi do infekcji gardła).
UsuńO widzisz, to ja już długo mam ten problem :/ Kurcze mam nadzieję, że nie przerodziło się to w coś poważniejszego :/
UsuńHa!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze gratuluję i życzę Wam wszystkim duuużo zdrowia.
A po drugie, to najlepsze scenariusze pisze życie.
Myślę, że masz swoją jedyną i niepowtarzalną historię, taką zabawną, zupełnie na opak :)))
Wielkie (ale nie za mocne, wiem) uściski przesyłam :)
Gratuluję serdecznie!!:)
OdpowiedzUsuńGratuluję :-)
OdpowiedzUsuńGratulacjee!!!
OdpowiedzUsuńJeej historia świetna! Jestem z siebie dumna, ze tak wylukałam to maleństwo w nagłówku! Gratuluję kochana!
OdpowiedzUsuńPowinnaś być z siebie dumna, bo jako pierwsza 'rozpracowałaś' niespodziankę w postaci posta ;)
UsuńNiesamowita historia! Gratuluję:)
OdpowiedzUsuńPiękna historia :-) Gratuluję!
OdpowiedzUsuńJwjku ale cudownie!!! Serdecznie gratuluję:)))) niesamowita historia:))) będziecie mieli co wspominac:)))
OdpowiedzUsuńGratuluję :)! Niesamowita historia :)
OdpowiedzUsuńgenialna historia! :D gratulacje!
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńBrawo! Będziesz podwójną mamą :) Gratulacje :>
OdpowiedzUsuńPost czytało się świetnie. Choć jestem tutaj pierwszy raz ogromnie przypadł mi do gustu ten "filozoficzno - przygodowy" ton :)
Oczywiście dodaję do obserwowanych :)
Dziękuję bardzo za słowa uznania, jest mi niezmiernie miło ;)
UsuńGratuluję :)
OdpowiedzUsuńgratuluje:) a ten test tez mialam i wyszedl kiedys pozytywnie:)
OdpowiedzUsuńGratuluję :* Świetnie to wyszło, że mąż przekazał Ci taką radosną nowinę :) Całe szczęście, że udałaś się i Ty na badania "dla towarzystwa" :)
OdpowiedzUsuńO kurcze gratulacje :)
OdpowiedzUsuńgratuluję ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie i jednocześnie zazdroszczę, bo my staramy się już blisko 3 lata bez rezultatu. Bardzo się cieszę z Twojego powodu :)
OdpowiedzUsuńOdpowiem tu - gdzie my już nie byliśmy i jakich terapii nie próbowaliśmy ;) Byliśmy nawet w klinice niepłodności. Na dzień dzisiejszy efekt jest taki, że po tych wszystkich terapiach hormonalnych mam 8-centymetrowego guza na prawym jajniku. Do stycznia muszę czekać na dalsze decyzje lekarza, bo guz się trochę zmniejsza sam.
UsuńDlatego tak, jak pisałam wcześniej bardzo się cieszę, że u Ciebie to taka niespodzianka :)
A ja jak sobie radzę?
Różnie. Naprawdę różnie.
O matko! Szczerze współczuję. Na pewno nigdy nie dowiem się jak bardzo cierpisz, bo 'co może wiedzieć syty o głodzie' prawda? Jednak zawsze podziwiam te wszystkie kobiety, które borykają się z problemem bezpłodności. Zastanawiam się skąd mają tyle sił i wytrwałości... prą do przodu aż 'do upadłego' - i tego właśnie Ci życzę :) abyś się nie poddała nigdy i dotrwała do dnia kiedy z mężem dowiecie się, że jesteście w upragnionej ciąży :)
UsuńObecnie jesteśmy na etapie "spasowania"... Chyba potrzebujemy odpoczynku. Na pewno potrzebuję go ja ;)
UsuńDzięki za wsparcie! :*
Gratuluję! :) Twój mąż pewnie miał wielką radochę, że to on mógł przekazać Ci taką wiadomość, a nie na odwrót :)
OdpowiedzUsuńOj tak! Miał radochę :)
UsuńPaula ale super !!! Gratuluję !! :*
OdpowiedzUsuńMożna powiedzieć, że mąż zgotował Ci niespodziankę;) jednak dobrze że poszłas z nim do towarzystwa;) gratulacje ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje :) Niech maleństwo rośnie zdrowo :) A historia baaaaaaaaardzo nietypowa ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję, piękna wiadomość :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)! Cudowna nowina i rzeczywiście nietypowy sposób przekazania tej dobrej wiadomości :).
OdpowiedzUsuńGratuluje! Ciekawe... mąż informuje zonę o ciąży.... :))
OdpowiedzUsuńGratulacje, dużo zdrowia i rośnijcie ;)
OdpowiedzUsuńa to Ci historia! Szczere gratulacje, życzę wymarzonej dziewczynki :*
OdpowiedzUsuńPopłakałam się ze wzruszenia. Gratuluję z całego serca. Siedem miesięcy temu dowiedziałam się o mojej fasolce i wspomnienie jest dla mnie takie świeże:) a co do porodu to podobnie przeżyłam wielką traumę związaną nie tylko z bólem i mam te same obawy a bardzo bym chciała jeszcze za jakiś czas mieć drugie dzieciątko.
OdpowiedzUsuńTwoja historia jest niezwykła:) życzę dobrej samopoczucia i pozdrawiam:)
Anitko czas leczy rany... Jedno jest pewne, nie należy pielęgnować tego bólu, trzeba dać mu 'odejść' - przeżyć go i myśleć przyszłościowo, o dziecku. Sama osobiście jestem jedynaczką i pamiętam jak co roku na Święta prosiłam Mikołaja o brata (starszego) ;P Dzisiaj również brakuje mi rodzeństwa.
Usuńgratuluje :D
OdpowiedzUsuńGratulacje Kochana !
OdpowiedzUsuńFajnie, że Junior będzie miał rodzeństwo :)
Junior jest bardzo podekscytowany, nie może się doczekać i wciąż dopytuje za ile dni będzie poród :D
Usuńgratuluję Kochana!:)
OdpowiedzUsuńCiekawa historia ; )) Moje serdeczne gratulacje. Mam nadzieję, że tym razem będziesz spokojniejsza i lepiej zniesiesz to wszystko ; ))
OdpowiedzUsuńGratulacje to raz ;) a dwa, za to jak się dowiedziałaś!
OdpowiedzUsuńNiesamowita historia :D Gratuluję!!:*
OdpowiedzUsuńkoleżanka z roboty też się dowiedziała że będzie mamą i też 7 tygodniowe dziecię ma :) choć nie wiem kto jej powiedział o ciąży xd
OdpowiedzUsuńŚwietna historia :) i pierwszy raz czytam o tym że mąż o ciąży powiadamia żonę :)
OdpowiedzUsuńja tak samo :) az się uśmiechnełam:)
UsuńGratulacje! Życzę zdrówka i wszystkiego, co najlepsze :) A historia przegenialna, przynajmniej coś nietypowego :)
OdpowiedzUsuńJa mamą nie jestem ale też lubię czytać takie blogi, mam nadzieję, że kiedyś nią zostanę.
OdpowiedzUsuńaż się wzruszyłam tą cudowną historią. Bardzo Wam gratuluję!
serdeczne gratulacje !!!
OdpowiedzUsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratulacje Kochana!:* To wspaniała wiadomość i faktycznie przekazana w nietypowy sposób!;) Ale ja chyba nie chciałabym się o tym dowiedzieć z smsa... :P
OdpowiedzUsuńkochana, gratulacje! :*
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie! :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie troch nietypowo, ale nie ważne, ważne, że nosisz w sobie cudowny dar jakim jest dziecko. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i urodzi się zdrowe, bo w dobie tylu chorób u dzieci dostrzegam, że płeć i nic innego nie ma znaczenia, a tylko zdrowie. Niesamowicie przyjemnie mnie się czytało to co napisałaś:)
OdpowiedzUsuńwciągająca historia :) oczywiście życzę wszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńJeej jak słodko :) Gratuluję Kochana! my z mężem na razie nie planujemy, trochę mnie macierzyństwo przeraża, ale musze przyznać, że zaczynam o tym myśleć, na zasadzie-jak będzie wyglądało moje życie za kilka lat :)
OdpowiedzUsuńTo wszystko brzmi cudownie! Bardzo się cieszę i gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńsuper historia ! :) na pewno zapadnie w pamieć :)
OdpowiedzUsuńGratuluję kochana! Rośnijcie zdrowo :*
OdpowiedzUsuńMiałam tą samą sytuację jeśli chodzi o drugie dziecko, pierworodny miał być jedynakiem ale jak skończył 4 lata naszła mnie myśl o drugim maleństwie ;)
Gratuluję! :) Ja tej drugiej kreski wypatruję od 1,5 miesiąca. Może się niebawem uda:)
OdpowiedzUsuńwow gratulacje :)
OdpowiedzUsuń