Obserwatorzy

piątek, 12 grudnia 2014

mąż informujący żonę o ciąży...

Dzisiejszy post będzie niekosmetyczny. Zaliczmy go do filozoficzno-przygodowych ;) Zatem zapraszam wszystkich lubiących historie 'z życia wzięte' ;)

"MĄŻ OŚWIADCZYŁ MI, ŻE JESTEM W CIĄŻY"

Jestem mamą od ośmiu lat, a jak wiadomo mamy 'muszą trzymać się razem' i bardzo lubię czytać blogi innych mam, które zawsze mają ciekawe porady lub historie do przekazania. Wielokrotnie czytałam różne, różniaste historie o tym jak to przyszła mama informuję przyszłego tatę o ciąży. Wiele z tych historii zapadło mi w pamięć, ponieważ były pomysłowe. Mało tego, tak niesamowita chwila powinna pozostawić po sobie niesamowite wspomnienia, prawda? No właśnie... Dlatego ja także 'napisałam' swój scenariusz przekazania takiej informacji mężowi. Od dłuższego czasu wiedzieliśmy, że chcemy, abym ponownie zaszła w ciążę i nawet zaplanowaliśmy to 'na przyszłość' ;) 
Po urodzeniu Juniora zapierałam się 'nogami i rękoma', że nigdy więcej już nie urodzę. Ból przeraził mnie panicznie, a tak na prawdę, to nawet nie doszłam do punktu kulminacyjnego, ponieważ na rozwarciu 2,5cm zrobiono mi cesarskie cięcie. Dopiero kiedy Junior skończył 4 lata, zaczęłam myśleć o tym jak źle czułam się będąc jedynaczką i wtedy 'zjadały mnie wyrzuty sumienia', że jestem samolubna i myślę tylko o swoim bólu. Oswajałam się z myślą, że Junior musi mieć rodzeństwo. Sama osobiście uwielbiam dzieci i zawsze chciałam mieć dwójkę: chłopca i dziewczynkę.
Jakiś czas temu, mój mąż dostał skierowanie na badania m.in. krwi. Wiadomo jak to z mężczyznami bywa - potrzebują wsparcia emocjonalno-fizycznego :P więc jako przykładna żona udałam się z nim na te badania. Ba... nawet powiedziałam mu, że ja także zrobię badanie 'tak dla towarzystwa'. Mąż był zadowolony i spokojny, więc udaliśmy się do przychodzi. Z uwagi na moją przewlekłą chorobę śluzówki nosa, przyjmuję codziennie sterydy, więc gdybym ewentualnie zaszła w ciążę, muszę je natychmiast odstawić. Mając na uwadze moje leki, zrobiłam sobie badanie Beta HCG.
Po pobraniu krwi, wróciliśmy do domu. Oczywiście w mojej głowie ani razu nie pojawiła się myśl o tym, że mogłabym być w ciąży - brak jakichkolwiek objawów, czuję się świetnie (za 2 dni mam mieć planowo okres). Ciąża? Wykluczone! Ja byłam na badaniu tylko dla towarzystwa! Byłam przekonana, że gdybym była w ciąży, czułabym to lub chociaż przeczuwała - w końcu to nowe życie rosnące we mnie. Szybko porzuciłam myśli o 'wyimaginowanej ciąży' i usiadłam do pracy.
Kilka godzin później dostałam smsa. Byłam zajęta, więc nie odczytałam go od razu, ale w końcu wzięłam do ręki telefon i zobaczyłam wiadomość od męża:

" Kochanie nie bierz już swoich sterydów, bo jesteś w ciąży".

Po przeczytaniu smsa, poczułam jak w jednej chwili oblewają mnie gorące poty, a moja twarz aż piekła od czerwoności. Usiadłam z wrażenia - teraz przynajmniej wiem co czuje przyszły tatuś podczas 'trawienia' takiej wiadomości. Następnie pomyślałam, że to musi być jakaś pomyłka laboratoryjna. Nie mogłam przestać o tym myśleć, a mój mąż 'czytając w moich myślach' kupił test ciążowy. Możliwe, że on także nie dowierzał i potrzebował 'namacalnego dowodu'. Oto więc ukazał się wynik...

 
Był to 26 dnień cyklu. 2 dni później ponownie zrobiłam badanie, HCG wyniosło już 191mlU/ml co rozwiało wszelkie wątpliwości i mogliśmy cieszyć się wspaniałą nowiną. W ten oto sposób moje 'scenariusze' szlag trafił, bo to mój MĄŻ OŚWIADCZYŁ MI, ŻE JESTEM W CIĄŻY. Jedno jest w tej historii pewne, chciałam aby było nietypowo i tak też się stało ;)
Dzisiaj moja 'fasolka' ma już 7 tygodni i jeden dzień - można powiedzieć, że prawie 2 miesiące. Jesteśmy bardzo szczęśliwi i ogłaszamy nadejście nowego członka rodziny...
 

83 komentarze:

  1. Gratuluję Wam serdecznie. Niesamowita historia i zupełnie inna niż wszystkie.
    My też myślimy o drugim dziecku. Na razie Małgosia ma pół roku, wiec na planowanie mamy jeszcze trochę czasu. Moja historia nie jest tak niesamowita i rozczulająca jak Wasza. Aż się wzruszyłam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ciepłe słowa. Ja nawet przez chwilę byłam na siebie zła, że to nie ja niosę tę wspaniałą wiadomość... bo przecież miałam taki wielki plan na tę okazję :P

      Usuń
    2. W pewnym sensie się nie dziwię. Również bywam zła jak mam plan, a on nie wypali. Dlatego czasem źle reaguję na niespodzianki szczególnie gdy mam wszystko zaplanowane, a takowa mi burzy cały porządek.
      Za to macie co opowiadać później dziecku. Najważniejsze by 'fasolka' była zdrowa. :)

      Usuń
    3. Feli to dokładnie tak jak ja! Mam manię kontroli - wszystko chcę kontrolować i planować. Nie cierpię niespodzianek :P

      Usuń
  2. Gratuluję Kochana
    Na pewno tę chwilę z wiadomością zapamiętasz do końca życia i będziesz mogła opowiadać potomnym :D

    OdpowiedzUsuń
  3. jejciu gratuluję ;) męża masz MEGA :D

    OdpowiedzUsuń
  4. hehe przecudowna historia :*
    Zyczę szczęścia ! :))

    OdpowiedzUsuń
  5. gratulacje kochana! :****
    kiedyś będziecie wspominać tę sytuację z rozczuleniem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratulacje :) Dbaj o siebie i o swoją "fasolkę" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratulacje :) Świetnie napisałaś tą historię... wczułam się bardzo :) Ciekawe czy będzie to dziewczynka, tak, jak chciałaś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... Mam pewne, 'racjonalne obawy', że może to być chłopiec, ale najważniejsze aby był zdrowy :)

      Usuń
  8. Ale fajna historia :) W sumie to dobrze, że poszłaś na te badania z mężem :D
    Gratuluję i zdrówka życzę :)

    A problemy z nosem też mam, tylko nie byłam z tym u lekarza, bo się boję/wstydzę :P Ale smaruję mój kinol Rinopanteiną i wtedy jest ok :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszelkie 'problemy nosowe' trzeba konsultować z laryngologiem, bo mogą one przerodzić się w coś poważniejszego np. tak jak u mnie: mam zanik śluzówki nosa (wnętrze mam suche na wiór i muszę nawilżać w przeciwnym razie dochodzi do infekcji gardła).

      Usuń
    2. O widzisz, to ja już długo mam ten problem :/ Kurcze mam nadzieję, że nie przerodziło się to w coś poważniejszego :/

      Usuń
  9. Ha!
    Po pierwsze gratuluję i życzę Wam wszystkim duuużo zdrowia.
    A po drugie, to najlepsze scenariusze pisze życie.
    Myślę, że masz swoją jedyną i niepowtarzalną historię, taką zabawną, zupełnie na opak :)))
    Wielkie (ale nie za mocne, wiem) uściski przesyłam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeej historia świetna! Jestem z siebie dumna, ze tak wylukałam to maleństwo w nagłówku! Gratuluję kochana!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnaś być z siebie dumna, bo jako pierwsza 'rozpracowałaś' niespodziankę w postaci posta ;)

      Usuń
  11. Piękna historia :-) Gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  12. Jwjku ale cudownie!!! Serdecznie gratuluję:)))) niesamowita historia:))) będziecie mieli co wspominac:)))

    OdpowiedzUsuń
  13. Gratuluję :)! Niesamowita historia :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Brawo! Będziesz podwójną mamą :) Gratulacje :>
    Post czytało się świetnie. Choć jestem tutaj pierwszy raz ogromnie przypadł mi do gustu ten "filozoficzno - przygodowy" ton :)
    Oczywiście dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za słowa uznania, jest mi niezmiernie miło ;)

      Usuń
  15. gratuluje:) a ten test tez mialam i wyszedl kiedys pozytywnie:)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gratuluję :* Świetnie to wyszło, że mąż przekazał Ci taką radosną nowinę :) Całe szczęście, że udałaś się i Ty na badania "dla towarzystwa" :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Gratuluję serdecznie i jednocześnie zazdroszczę, bo my staramy się już blisko 3 lata bez rezultatu. Bardzo się cieszę z Twojego powodu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiem tu - gdzie my już nie byliśmy i jakich terapii nie próbowaliśmy ;) Byliśmy nawet w klinice niepłodności. Na dzień dzisiejszy efekt jest taki, że po tych wszystkich terapiach hormonalnych mam 8-centymetrowego guza na prawym jajniku. Do stycznia muszę czekać na dalsze decyzje lekarza, bo guz się trochę zmniejsza sam.
      Dlatego tak, jak pisałam wcześniej bardzo się cieszę, że u Ciebie to taka niespodzianka :)

      A ja jak sobie radzę?
      Różnie. Naprawdę różnie.

      Usuń
    2. O matko! Szczerze współczuję. Na pewno nigdy nie dowiem się jak bardzo cierpisz, bo 'co może wiedzieć syty o głodzie' prawda? Jednak zawsze podziwiam te wszystkie kobiety, które borykają się z problemem bezpłodności. Zastanawiam się skąd mają tyle sił i wytrwałości... prą do przodu aż 'do upadłego' - i tego właśnie Ci życzę :) abyś się nie poddała nigdy i dotrwała do dnia kiedy z mężem dowiecie się, że jesteście w upragnionej ciąży :)

      Usuń
    3. Obecnie jesteśmy na etapie "spasowania"... Chyba potrzebujemy odpoczynku. Na pewno potrzebuję go ja ;)
      Dzięki za wsparcie! :*

      Usuń
  18. Gratuluję! :) Twój mąż pewnie miał wielką radochę, że to on mógł przekazać Ci taką wiadomość, a nie na odwrót :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Paula ale super !!! Gratuluję !! :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Można powiedzieć, że mąż zgotował Ci niespodziankę;) jednak dobrze że poszłas z nim do towarzystwa;) gratulacje ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Gratulacje :) Niech maleństwo rośnie zdrowo :) A historia baaaaaaaaardzo nietypowa ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Gratuluję, piękna wiadomość :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Gratulacje :)! Cudowna nowina i rzeczywiście nietypowy sposób przekazania tej dobrej wiadomości :).

    OdpowiedzUsuń
  24. Gratuluje! Ciekawe... mąż informuje zonę o ciąży.... :))

    OdpowiedzUsuń
  25. Gratulacje, dużo zdrowia i rośnijcie ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. a to Ci historia! Szczere gratulacje, życzę wymarzonej dziewczynki :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Popłakałam się ze wzruszenia. Gratuluję z całego serca. Siedem miesięcy temu dowiedziałam się o mojej fasolce i wspomnienie jest dla mnie takie świeże:) a co do porodu to podobnie przeżyłam wielką traumę związaną nie tylko z bólem i mam te same obawy a bardzo bym chciała jeszcze za jakiś czas mieć drugie dzieciątko.
    Twoja historia jest niezwykła:) życzę dobrej samopoczucia i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anitko czas leczy rany... Jedno jest pewne, nie należy pielęgnować tego bólu, trzeba dać mu 'odejść' - przeżyć go i myśleć przyszłościowo, o dziecku. Sama osobiście jestem jedynaczką i pamiętam jak co roku na Święta prosiłam Mikołaja o brata (starszego) ;P Dzisiaj również brakuje mi rodzeństwa.

      Usuń
  28. Gratulacje Kochana !
    Fajnie, że Junior będzie miał rodzeństwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Junior jest bardzo podekscytowany, nie może się doczekać i wciąż dopytuje za ile dni będzie poród :D

      Usuń
  29. Ciekawa historia ; )) Moje serdeczne gratulacje. Mam nadzieję, że tym razem będziesz spokojniejsza i lepiej zniesiesz to wszystko ; ))

    OdpowiedzUsuń
  30. Gratulacje to raz ;) a dwa, za to jak się dowiedziałaś!

    OdpowiedzUsuń
  31. Niesamowita historia :D Gratuluję!!:*

    OdpowiedzUsuń
  32. koleżanka z roboty też się dowiedziała że będzie mamą i też 7 tygodniowe dziecię ma :) choć nie wiem kto jej powiedział o ciąży xd

    OdpowiedzUsuń
  33. Świetna historia :) i pierwszy raz czytam o tym że mąż o ciąży powiadamia żonę :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Gratulacje! Życzę zdrówka i wszystkiego, co najlepsze :) A historia przegenialna, przynajmniej coś nietypowego :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ja mamą nie jestem ale też lubię czytać takie blogi, mam nadzieję, że kiedyś nią zostanę.
    aż się wzruszyłam tą cudowną historią. Bardzo Wam gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  36. Gratulacje Kochana!:* To wspaniała wiadomość i faktycznie przekazana w nietypowy sposób!;) Ale ja chyba nie chciałabym się o tym dowiedzieć z smsa... :P

    OdpowiedzUsuń
  37. Faktycznie troch nietypowo, ale nie ważne, ważne, że nosisz w sobie cudowny dar jakim jest dziecko. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i urodzi się zdrowe, bo w dobie tylu chorób u dzieci dostrzegam, że płeć i nic innego nie ma znaczenia, a tylko zdrowie. Niesamowicie przyjemnie mnie się czytało to co napisałaś:)

    OdpowiedzUsuń
  38. wciągająca historia :) oczywiście życzę wszystkiego dobrego!

    OdpowiedzUsuń
  39. Jeej jak słodko :) Gratuluję Kochana! my z mężem na razie nie planujemy, trochę mnie macierzyństwo przeraża, ale musze przyznać, że zaczynam o tym myśleć, na zasadzie-jak będzie wyglądało moje życie za kilka lat :)

    OdpowiedzUsuń
  40. To wszystko brzmi cudownie! Bardzo się cieszę i gratuluję! :)

    OdpowiedzUsuń
  41. super historia ! :) na pewno zapadnie w pamieć :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Gratuluję kochana! Rośnijcie zdrowo :*
    Miałam tą samą sytuację jeśli chodzi o drugie dziecko, pierworodny miał być jedynakiem ale jak skończył 4 lata naszła mnie myśl o drugim maleństwie ;)

    OdpowiedzUsuń
  43. Gratuluję! :) Ja tej drugiej kreski wypatruję od 1,5 miesiąca. Może się niebawem uda:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Zawsze odwiedzam blogi komentujących, więc jeśli pozostawisz po sobie ślad, na pewno do Ciebie zajrzę.

Proszę także o NIE REKLAMOWANIE się na moim blogu - takie komentarze będą usuwane.