Obserwatorzy

środa, 16 kwietnia 2014

Glinką w twarz!

Wciąż odkrywam nowości dostępne w znanym sklepie Skarby Syberii. Tak szczerze pisząc, to ciężko mi oderwać od niego wzroku - jest tam tyle wspaniałych kosmetyków, które chciałabym wypróbować, że aż 'niebezpiecznie' jest  tam zaglądać :) Dzisiaj chciałabym pokazać Wam glinkę... będzie to nie lada gratka dla fanów maseczek... ;)


Glinka Chińska Różowa Himalajska z Ekstraktem Złotego Korzenia

Unikalna kombinacja leczniczych właściwości różowej glinki i wyciągu ze złotego korzenia, stworzona na podstawie starych receptur himalajskich Uzdrowicieli, stanowi bardzo uniwersalny kosmetyk leczniczy dla skóry twarzy i ciała.  

Himalajska różowa glinka stymuluje regenerację komórek skóry, zapobiega powstawaniu zmarszczek i przebarwień, utrzymuje nawilżenie skóry, dzięki czemu zyskuje ona młody i zdrowy wygląd. Wyciąg ze złotego korzenia posiada silny efekt tonizujący i odmładzający, łagodzi skórę i dostarcza składników odżywczych. Regularne stosowanie różowej, leczniczej glinki himalajskiej nadaje skórze miękkość i gładkość.

CENA: 9,90ZŁ

DO KUPIENIA TU --->http://skarbysyberii.pl/pl<--- 

 

MOJA OPINIA:

Pierwsza rzecz jaka mnie zaskoczyła, to był fakt iż glinka zapakowana jest w 2 woreczki - bardzo dobrze pomyślane! Druga niespodzianka to była jej ilość - nie spodziewałam się aż takiej ilości glinki! Ten słoiczek z proszkiem to jedno opakowanie. Bardzo dużo produktu. Jestem fanką wszelakich rodzajów glinek - bardzo dobrze mi służą i za to je uwielbiam. Różowej Himalajskiej jeszcze nie miałam, więc 'przygoda' była bardzo intrygująca. Rozrabianie glinki jest banalnie proste, wystarczy dodać płyn/wodę i gotowe. Rozprowadzałam ją na twarzy za pomocą feralnego pędzla NO NAME - chociaż do tego się przydał. Zmywanie glinek nie należy do najłatwiejszych, ale to dotyczy każdej z nich. Poza tym, jej działanie rekompensuje ten niewielki mankament. Moja twarz po zmyciu glinki himalajskiej była nieskazitelnie gładka i wyraźnie 'odmłodzona'. Przebarwienia rozjaśnione, pory oczyszczone, a skóra pozostała nawilżona i 'gotowa' na przyjęcie kremu odżywczego. Cały zabieg 'glinkowania' jest bardzo przyjemny, a działanie wspaniałe. Cena jest bardzo zachęcająca, tylko 9.90zł! Polecam!


A Wy jakie glinki lubicie?

23 komentarze:

  1. Ja też bardzo lubię wszelakie glinki, chociaż czasami ich zmywanie wcale nie relaksuje hehe. Cena zachęca:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam glinki !! I fakt zmywanie nie należy do najprzyjemniejszych ;D ja ogólnie nie lubię maseczek zmywać ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. wypróbuje tą glinkę., moja przyjaciółka ma ją w swoim sklepie stacjonarnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam tej glinki :) W sumie to mam tylko białą z kozim mlekiem i miodem. Jest świetna to skóry suchej i wrażliwej :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na razie to zapoznaję się z glinkami. Opisana przez Ciebie nie ukrywam, że mnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ze względu na naczynka od dłuższego czasu przymierzam się do wypróbowania różowej glinki. Czuję, że moja skóra ją polubi :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już ją pokochałam ! :) Chociaż wolę maski, które zastygają na twarzy i tworzą warstwę do ściągnięcia, a nie do zmycia ;>

    Pozdrawiam, http://grudzienpaulina.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja najbardziej lubię białą, różowej nie próbowałam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam odsypkę różowej, ciekawe jak się u mnie sprawdzi :D

    OdpowiedzUsuń
  10. ale masz ciekawe widoki z balkonu ;) (to balkon?)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to jest widok z mojego balkonu :)

      Usuń
    2. Jestem ciekawa czy coś Ci kiedyś spadło podczas robienia zdjęć :D

      Usuń
  11. Uwielbiam glinki i ta też mnie ogromnie kusi, a Twój opis jeszcze mnie zachęcił, więc myślę, że niedługo pojawi się i w moim domu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo lubię glinki, ta kusi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. glinki polubiłam od pierwszego użycia, a na tą mam wielką ochotę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Uwielbiam glinki, zieloną mam na wykończeniu a teraz w kolejce czeka czerwona ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. używałam tylko zieloną ;)

    Wesołych Świąt :)
    Pozdrawiam,
    Anru

    OdpowiedzUsuń
  16. Na mnie czeka do testowania glinka niebieska, ale jeszcze jej ie stosowałam. Mam też maseczkę kaolinową, którą absolutnie uwielbiam. Pięknie łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia. Ale zmywanie to pewne wyzwanie, to prawda :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie mam zbyt pokaźnego zapasu glinek, ale tą bym chętnie przygarnęła :) pierwszy raz widzę :)
    Radi

    OdpowiedzUsuń
  18. Sama posiadam jedną glinkę, ale jeszcze ani razu jej nie użyłam.

    Jestem ciekawa jakby u mnie spisała się powyższa glinka różowa :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam glinki - polubiłam się z białą, zieloną, różową i czarną :D Jeszcze się zakumpluję z czerwoną, niebieską i żółtą w swoim czasie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz.
Zawsze odwiedzam blogi komentujących, więc jeśli pozostawisz po sobie ślad, na pewno do Ciebie zajrzę.

Proszę także o NIE REKLAMOWANIE się na moim blogu - takie komentarze będą usuwane.