Wiele z Was pytało mnie o 'aferę mydełkową' i czy firma przeprosiła lub załagodziła jakkolwiek tę sprawę. Nie zaskoczę Was pisząc, że firma Natura Shop nie odezwała się od tamtego czasu i nie przeprosiła za swoje niestosowne zachowanie. Jednak zostałam poinformowana przez Pocztę Polską, że owy sklep domaga się od poczty 500zł odszkodowania za zgubienie (i oddanie) ich mydełka. Poczta prosiła o moje pisemne oświadczenie w którym zawarte było moje stanowisko wyjaśniające, że nie wnoszę żadnych roszczeń co do owej przesyłki gdyż mydełko się znalazło. Co za tym idzie, sprawa odszkodowania była bezpodstawna i została oddalona.
Czyżby Pan Wysyłkowy stwierdził, że z blogerką mu się nie udało, to może coś na poczcie 'ugra'? Bo przecież grać, to on lubi - co zaznaczył w swojej wiadomości ---> e-mail. Wyobrażam sobie Pana Wysyłkowego jako wytrawnego gracza o umyśle niebywale strategicznym, tylko jeśli chodzi o blogerki, to chyba 'nie należymy do jego ligi'...
Pisałam już o trudnościach blogowania --->minusy blogowania, z którymi zmierza się każda blogerka prędzej czy później - takie życie ;) Jednak co jest ważne, to determinacja i zapał do pisania! To, że trafił się taki Pan wysyłkowy nie znaczy, że wszyscy z obsługi klienta tacy są. Aczkolwiek sklep Natura Shop wykazał się pełnym brakiem profesjonalizmu i szacunku dla klienta. Zrobił sobie antyreklamę na własne życzenie. Myślę, że Pan wysyłkowy 'się zagalopował' ze swoimi groźbami. Pozwanie do sądu każdej blogerki, która napisze niepochlebną opinię na temat jego produktu/sklepu kosztowałoby majątek - pozwanie tylko mnie, również. Panie Wysyłkowy, proszę liczyć siły na zamiary, nie na odwrót. Natomiast wszystkim blogerkom radzę: NIE DAJMY SIĘ ZASTRASZYĆ ANI NIE POZWALAJMY NA TO ABY NIEKOMPETENTNI LUDZIE NAMI KIEROWALI! Blogi są 'naszymi kawałkami podłogi', to my je tworzymy i mamy prawo pisać prawdę!
masakra, co za człowiek...
OdpowiedzUsuńPan Wysyłkowy to ciekawy egzemplarz :D
OdpowiedzUsuńMoje wyobrażenia o nim są bardzo ciekawe... :P
UsuńZa prawdę ludzie zawsze potrafili zabijać. Dzisiaj od razu grożą sądami. Masz rację, nie wolno dać się zastraszyć. Nie na swoim własnym podwórku.
OdpowiedzUsuńJa juz myślałam, że to dawno za Tobą ;O jestem w szoku ;/
OdpowiedzUsuńRzeczywiście strach się bać takich panów wysyłkowych:-)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc myślałam,ze sprawa już dawno zakończona.
O myślałam, że juz dawno sie wyjaśniło:)
OdpowiedzUsuńTo gość dowalił z tym odszkodowaniem od poczty :P Żenada i tyle :/
OdpowiedzUsuńTego gościa to już dawno powinni zwolnić!
OdpowiedzUsuńaż szkoda się wypowiadać, na głupotę pewnych ludzi
OdpowiedzUsuńale tupet, porażka!
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że mnie nigdy coś takiego się nie przydarzy, jeśli jednak... to zgłoszę się do Ciebie po poradę :D
Jejku, myślałam, że to już dawno się zakończyło, a tu jeszcze Pocztę próbowali naciągnąć o.O No nic, dobrze, że masz to już z głowy i że Twój zapał do pisania nie osłabł. W sumie, głowy nie dam, ale coś mi się zdaje, że to właśnie przez tę aferkę do Ciebie trafiłam, więc jedna czytelniczka więcej to zawsze jakiś plus :D
OdpowiedzUsuńNowe czytelniczki to jedyny, ale bardzo ważny plus tej afery ;)
UsuńNie wiem nawet co powiedzieć. Nie zazdroszczę Ci takich akcji. ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :***
Uwielbiam Twoje wpisy o tej aferze i zawsze jestem przepełniona emocjami, kiedy czytam o bezczelności tej marki! MASAKRA! Gratuluję odwagi, niejedna by się poddała i z podkulonym ogonem usunęła wpisy!
OdpowiedzUsuńMyślę, że tylko głupcy się nie boją... ;)
UsuńBardzo dobrze zareagowałaś. Asertywnie i stanowczo, nie dając się zastraszyć. To wartościowa lekcja dla mnie. A Tobie gratuluję, bo na pewno mnóstwo nerwów Cię to kosztowało, a jednak nie poddałaś się. Brawo! :)
OdpowiedzUsuńludzie to mają tupet :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie strach się bać ;) Co za ludzie ...
OdpowiedzUsuńDokładnie, gratuluje że nie uległaś :)
OdpowiedzUsuńPozostaje liczyć, że Pan coś zrozumiał :)
Ja też myślałam, że tą niemiłą sytuację masz już za sobą...
OdpowiedzUsuńCóż są ludzie i parapety, nie ma się co przejmować tylko robić swoje;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy i zapraszamy do Nas:)
Masz całkowitą rację ;) Dobrze że się nie dałaś zastraszyć..
OdpowiedzUsuńja nadal nie mogę wyjść z szoku jak zostałaś potraktowana
OdpowiedzUsuńDobrze, że im się nie dałaś. Prawidłowo.
OdpowiedzUsuńDobre, 500zl za mydelko warte 10zl i ktore jeszcze do nich wrocilo...
OdpowiedzUsuńRany co za firma i ze taki moze byc final sie nie spodziewalam...
IQ ponizej minimum...
Dokładnie! Obłęd jakich mało :/
Usuńszkoda że nie zażądali 10000 hahah jak posłowie na podróż służbową lol
UsuńNiesmak pozostał i to spory.
OdpowiedzUsuńOj tak :/
Usuńnigdy nic z tej firmy nie kupię. jesli takie mają podejście do blogerek to az żal ściska dupe...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie popieram!
OdpowiedzUsuńNo proszę, jak nie wyszło z Blogerką , za pocztę się zabrał :) Ot cwaniak. Będę sklep omijała szerokim łukiem. I brawo Paula :)
OdpowiedzUsuńzgadzam sie! I z tego co widzę firmy tak obrosły w piórka że nie wiele po za czubek nosa widzą. Pan wysyłkowy - brak słów... jak tak można!
OdpowiedzUsuńZdawało mi sie że blogerki należy szanować właśnie za to że władne są pisać opinie... brak słów
walczyć z takimi! gratuluję!
OdpowiedzUsuńFirmy nie wiedza, jak blogerki mogą dużo zdziałać na korzyść albo niekorzyść :)
OdpowiedzUsuńkurde słabno no ; / ... ja mailem raz nieprzyjemności z pwoodu fejku perfum ; /
OdpowiedzUsuńmasakra :O powiem Ci, że miałam do końca nadzieję, że firma pokaże chociaż gram klasy i głupiego emaila z przeprosinami wyśle ;/
OdpowiedzUsuńCóż, widać, że w niektórych firmach pracują osoby bez kultury... Zamiast przeprosin - obrażanie i naciąganie na dodatkowe koszty.
OdpowiedzUsuńPrzykre ;/
500 zl poczta nie wypłaca mają limity w zaleznosci od rodzaju przesylki. szkoda nerwów. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń