W dzisiejszym poście chciałabym się z Wami podzielić moimi doświadczeniami z nadzieją na to, że mogą one komuś pomóc. Może właśnie Tobie oszczędzą cierpienia? A może właśnie Twojemu nienarodzonemu dziecku uratują życie?
PROSZĘ, POŚWIĘĆ KILKA MINUT NA PRZECZYTANIE TEGO POSTA! TO NIC NIE KOSZTUJE, A MOŻE DOTYCZYĆ CIEBIE!
Ja nie miałam tej szansy przed którą Ty teraz stoisz. Nikt mnie nie poinformował, nie poinstruował, nie powiedział... a gdybym wiedziała, gdyby jakiś lekarz zechciał 'się wysilić' i zaproponować mi profilaktycznie te badania... nie straciłabym dwójki swoich nienarodzonych dzieci...
Jesteś młoda, myślisz sobie, że jesteś zdrowa, bo nic Ci nie dolega - ja też tak myślałam! Planujesz dziecko, idziesz do lekarza, a on jedyne co Ci sugeruje to suplementację kwasem foliowym! A gdyby ten 'kompetentny' ginekolog powiedział Ci:
"Proszę Panią, może Pani wykonać profilaktyczne badanie tarczycy. Badanie kosztuje ok. 120zł i polega na pobraniu krwi."
Zrobiłabyś? Bo ja bym zrobiła i to bez mrugnięcia okiem! Świadomie planując ciążę, każda z nas chce mieć pewność, że wyklucza tak poważne zagrożenia jak poronienie czy problemy z zajściem w ciążę.
Niestety mnie nikt nie poinformował, a byłam u 3 różnych ginekologów. Żaden z nich nawet nie wypowiedział słowa 'tarczyca', a przecież to zasrane badanie mogło uratować dwa niewinne życia...
Dlatego apeluję do Was! Jeśli planujecie ciążę, zróbcie to badanie krwi! Jego koszt wynosi ok. 120-150zł, można je zrobić w każdym laboratorium. Wystarczy abyście podały nazwy badania:
TSH
FT3
FT4
ATPO
ATG
Pierwsze 3 współczynniki są refundowane, więc jeśli zajdziecie do lekarza rodzinnego, może Wam wypisać skierowanie. ATPO i ATG to koszt ok. 60-80zł.
Wyniki niemieszczące się w normach muszą być konsultowane z endokrynologiem. Już sam wskaźnik TSH powyżej 2,50 powinien być skonsultowany z endokrynologiem pomimo iż jego normy laboratoryjne są
od 0 do 4.
od 0 do 4.
Wszyscy, którzy czytają mojego bloga wiedzą przez jakie piekło przeszłam nie podejrzewając niczego niepokojącego! Urodziłam zdrowego syna bez żadnych komplikacji w ciąży. Dziecko jest zdrowe w 100% i do dnia dzisiejszego (a ma już 10 lat) nie ma nawet żadnej alergii. Myślałam sobie, że kolejne dziecko też ma takie rokowania. Po 2 konsultacjach z różnymi ginekologami zdecydowaliśmy się na kolejne dziecko. Bez badań, przeciwwskazań i w pełnej nieświadomości tego co nas czeka... Zaszłam w ciążę o czym możecie przeczytać ->tutaj<- po czym poroniłam i o tym pisałam ->tutaj<-. Moje piekło na ziemi wydawało się nie mieć końca, strata nienarodzonego dziecka pozostawia po sobie ranę, która nigdy się nie goi. 1,5 roku po poronieniu zaszłam w kolejną ciążę, którą także straciłam ->tutaj<-. Do tego momentu nadal nie wiedzieliśmy jaka jest przyczyna, a lekarze twierdzili, że tak się po prostu zdarza i że trzeba próbować dalej. My natomiast postanowiliśmy najpierw znaleźć przyczynę, ale Bóg i tak zadecydował za nas i w pierwszym cyklu po drugim poronieniu zaszłam w 4 ciążę ->tutaj<- I w tym właśnie momencie pojawił się właściwy lekarz, który po wysłuchaniu naszej rozpaczliwej historii, pierwsze co zlecił, to badania tarczycy, które wykazały, że choruję na Hashimoto.
66% kobiet nieleczonych, a chorujących na Hashimoto porania ciąże!
NIE POZWÓL BY DOTKNĘŁO TO CIEBIE!!!
Choroba Hashimoto jest najczęstszą przyczyną zapalenia tarczycy i jedną z najczęstszych przyczyn wola, czyli powiększenia gruczołu tarczowego.
Niestety, przyczyny tej choroby są nieznane.
Należy ona do obszernej grupy schorzeń nazywanych autoimmunologicznymi. W tej grupie chorób organizm zwraca się przeciw sobie.
Układ immunologiczny normalnie nastawiony na zwalczanie bakterii, wirusów, ulega tutaj rozregulowaniu i zaczyna "atakować" własne komórki. W zależności od tego, jakie tkanki i narządy ulegają temu niezrozumiałemu aktowi autoagresji, mamy do czynienia z różnymi zespołami objawów.
Niestety, przyczyny tej choroby są nieznane.
Należy ona do obszernej grupy schorzeń nazywanych autoimmunologicznymi. W tej grupie chorób organizm zwraca się przeciw sobie.
Układ immunologiczny normalnie nastawiony na zwalczanie bakterii, wirusów, ulega tutaj rozregulowaniu i zaczyna "atakować" własne komórki. W zależności od tego, jakie tkanki i narządy ulegają temu niezrozumiałemu aktowi autoagresji, mamy do czynienia z różnymi zespołami objawów.
OBJAWY CHOROBY HASHIMOTO:
- choroba może występować bezobjawowo
- senność
- ciągłe zmęczenie
- nieuzasadnione przybieranie na wadze
- problemy z koncentracją, pamięcią
- obfite miesiączki
- marznięcie
- suchość skóry, w szczególności skóry głowy
- wypadanie włosów
- bóle mięśni i stawów
- zmienność nastrojów a nawet skłonności do depresji
Jak widzicie te objawy możemy 'doczepić' do wszystkiego, do przemęczenia, przepracowania czy osłabienia... Nie podejrzewamy nawet, że mogą być one spowodowane niewyleczalną chorobą tarczycy. Choroba Hashimoto ma także swój 'odzew' w płodności kobiety dlatego tak ważne jest byśmy ją wykluczyły jeszcze zanim zaczniemy starania o ciążę. Myślisz, że ta choroba jest rzadka i dotyczy niewielkiego odsetku kobiet? Nie prawda! Sławne osoby takie jak Agnieszka Włodarczyk, Kinga Rusin, Joanna Koroniewska, Katarzyna Dowbor czy Kayah też cierpią z powodu chorej tarczycy!
Byłabym ogromnie wdzięczna gdybyście zechciały wspomnieć o moim poście na swoich blogach/profilach FB - będę ogromnie wdzięczna za UDOSTĘPNIENIE POSTA ->TUTAJ<-! Razem, budując świadomość choroby Hashimoto możemy ocalić wiele dzieciątek, a ich mamy uchronić przed cierpieniem jakiego sama doświadczyłam. Nie bagatelizujmy tego - badania mogą ocalić życie!
dziękuję Ci za ten post zaraz go udostępnie i polecę... pomoże na pewno wielu dziewczynom!
OdpowiedzUsuńDzięki :* wiem kochana, że na Ciebie zawsze można liczyć!
UsuńKiedyś obawiałam się choroby tarczycy, bo raz miałam zły wynik, ale cztery kolejne badania wyszły już prawidłowo. Nigdy jednak nic nie wiadomo i trzeba się badać regularnie
OdpowiedzUsuńJa całe szczęście trafiłam do takiego lekarza, który to badanie zlecił już na początku.
OdpowiedzUsuń5 odczynników? I to jest prawdziwy lekarz.
UsuńOstatnio to bardzo "popularna" choroba, ponoć spowodowana Czarnobylem...
OdpowiedzUsuńKilka lat temu stwierdzono u mnie łysienie plackowate, bo zaczęły wypadać mi rzęsy do tego stopnia, że nie miałam ich już prawie w ogóle. Zaczęłam stosować leki, które nie pomagały. Po prawie roku je odstawiłam. Lekarz sugerował mi, że powinnam iść do psychiatry, bo to w mojej głowie jest problem. Po jakimś czasie rzęsy same zaczęły powoli odrastać, ale i tak pozostawiają jeszcze dużo do życzenia. Jakieś pół roku temu strasznie zaczęły wypadać mi włosy, kolano bolało tak, że nie wyrabiałam (przez kilka miesięcy), ale prześwietlenia nic nie wykazały. Po ośmiogodzinnej pracy fizycznej mięśnie bolały mnie do tego stopnia, że autentycznie zaczęłam się tym martwić. No i w tak krótkim czasie przytyłam prawie 10 kilo. O tym, że cały czas jestem zmęczona i nie mam na nic siły już nawet nie wspominam. 2 miesiące temu brałam ślub. Kosmetyczka spojrzała na moje rzęsy. Opowiedziałam jej, że leczyłam się na łysienie plackowate. Ona powiedziała mi o hashimoto. Zaczęłam o tym czytać i praktycznie wszystkie objawy pasowały. Przeczytałam właśnie o poronieniach i przestraszyłam się najbardziej. Badań nie zrobiłam. Od dwóch miesięcy o tym myślę i wiecznie coś mi przeszkadza. Wiem jednak, że zanim zacznę starać się o dziecko zrobię te badania.
OdpowiedzUsuńZrób koniecznie te badania. Może uchronią Cię przed tym wszystkim co my z mężem przeżyliśmy...
UsuńWłaśnie nie dawno na portalu pisałam artykuł o tym schorzeniu <3
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tym, ale dzięki Tobie jestem świadoma !! Dziękuję !!
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący post! Mało ludzi zdaję sobie z tego sprawę.. ale człowiek uczy się na własnych błędach! Fajnie, że uświadamiasz czytelniczką o tak ważnych sprawach :)
OdpowiedzUsuńTak mi przykro, że musiałaś przez to wszystko przejść :( Dobrze, że w końcu trafiłaś na odpowiedniego lekarza. Trzymaj się kochana :)
OdpowiedzUsuńO jej jedyne co mogę powiedzieć to "współczuję" - ech :(
OdpowiedzUsuńMiałam badanie i "nic" nie wyszło. Zrobiłam z powodu tego, że nie umiem schudnąć, nic nie pomaga. Jednak wiem, że TSH miałam wyższe niż 2,5. Muszę znaleźć badania.. chciałam zapisać się do endokrynologa, ale u nas dopiero grudzień 2017, kpina.. Na prywatne póki co mnie nie stać.
OdpowiedzUsuńA miałaś wszystkie 5 odczynników badane?
UsuńJeśli TSH jest powyżej 2,50 endokrynolog powinien zbadać Twoją tarczycę za pomocą USG.
Wiem jak to jest gdy Cię nie stać, a wiesz że coś się dzieje... A może w innym mieście poszukaj - może znajdzie się wcześniejszy termin. Mnie mój lekarz prywatny wysłał na badania, ale udało mu się mnie wcisnąć na NFZ w przeciągu 2-3 miesięcy o ile pamiętam. Też się najeździłam, ale było warto. Ja tsh miałam zawsze w normie a jednak było źle...
UsuńŻanetko, u mnie również tsh w normie, ale za to ATPO wskazywało wynik 518 (norma: 0-40). Ten odczynnik nie jest refundowany.
UsuńJa musze sprawdzić na swoich badaniach co robiłam, a czego nie. Bo może to mój lekarz pominął, a widać jest istotne. Choć i tak uważam go za dobrego lekarza, bo jako pierwszy poważnie podszedł do moich obaw i jak się okazało choroby.
UsuńUdostępniam, bo warto dzielić się takimi informacjami. Bo może akurat trafi on do kogoś, kto tego bardzo potrzebuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo ;)
UsuńPamiętam, że TSH miałam robione resztę nie pamiętam ale udostępnia bo ta wiedza może się przydać nie jednej z nas.
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki za wsparcie ;)
UsuńUdostępniłam na fb, to bardzo ważny temat! U mnie bardzo na czasie. Przykro mi, że Cię to wszystko spotkało, postaram się aby informacja doszła do jak największej liczby kobiet!
OdpowiedzUsuńfajnie że udostępniłaś - ten temat jest mi bliski
UsuńDziękuję za każde wsparcie :)
UsuńŻaneto wiem, pamiętam, tym bardziej :)
UsuńCieszę się że pamiętasz. :)
UsuńWłaśnie to jest najgorsze, nie zdążysz pokochać tego maleństwa, a już je tracisz... a lekarz, zamiast szukać przyczyny, mówi "próbuj dalej" -.- Na zdrowiu nie ma co oszczędzać i lepiej wydać te pieniążki na badania, niż potem cierpieć...
OdpowiedzUsuńZnając mnie - mój komentarz pewnie wyjdzie długi.
OdpowiedzUsuńPo pierwsze gratuluję, że masz siłę by żyć po takich przejściach. Po drugie - to prawda - dużo lekarzy bagatelizuje problem tarczycy.
Ja już w gimnazjum pierwszy raz byłam u endokrynologa, który co stwierdził? Masz guzek/ powiększony płat (nie pamiętam już dokładnie), robiona była również biopsja, ale pani doktor stwierdziła, że nic mi nie jest i nie mam się czym przejmować. Nadmienię iż jestem po wycięciu (w wieku 14 lat) jajnika a raczej torbieli z jajnikiem - torbiel była większa od jajnika i w każdej chwili mogła pęknąć - do szpitala pojechałam o 4 w nocy z tatą, cała zielona, a nie tylko blada - a lekarz co? Nic pana córce nie jest można wrócić do domu, a ja zwijałam się z ogromnego bólu w podbrzuszu. Jednakże uparłam się i zostałam - następnego dnia, albo 2 dni później miałam operację z podejrzeniem wyrostka - ostatecznie na stole operacyjnym dopiero okazało się że to torbiel. Po operacji musiałam dodatkowo brać tabletki antykoncepcyjne - tak 14 latka musiała brać takie świństwo! Do tej pory zajść w ciążę nie mogę a minie 24 czy 26 września 10 lat. Wracając do tarczycy. ponad rok temu zdecydowałam się iść po raz kolejny do endokrynologa - coraz większą gulę miałam na szyi... Trafiłam na naprawdę dobrego lekarza! Wysłał mnie na badania i załatwił to tak bym miała je za darmo. Na USG wyszedł guzek, a na biopsji z guzka okazało się że może przerodzić się w nowotwór. No i co? Szukałam informacji, udzielałam się na forach, ale tam pisali by nie wycinać tarczycy bo to bez ogródek polecił mi lekarz i powiedział, że prędzej czy później mnie to czeka, ale na forum usilnie próbowali mnie przekonać do naturalnych metod. Nie posłuchałam. W sierpniu zeszłego roku poszłam na zabieg i nie żałuję. Czuję się bezpieczniejsza, bo czekaniem czy uda mi się naturalnie to "wyleczyć" wykończyło by mnie.
Ogólnie odnosząc się do objawów Hashimoto - mam identyczne. Często wpadam w płacz i mam stany depresyjne, a za chwilę potrafię być w skowronkach i na odwrót. Ogólnie został mi kawałek zdrowego płata, ale i tak muszę brać leki. Nie wiem czy Hashimoto też się mnie tyczy skoro prawie w ogóle tarczycy nie mam. Wiem też, że może odrosnąć. Znajomej mamie odrosła po ponad 20 latach, ale ponoć problem zaczął się od nowa, więc liczę że jednak nie odrośnie. A co do macierzyństwa - pogodziłam się z tym że nie będę nigdy mamą i szczerze powiedziawszy chyba nie czuję się na to gotowa tak jak i mój partner. Czasami jednak mam jeszcze nadzieję że może któregoś dnia wpadniemy, ale to już inna historia. Prawdopodobnie i torbiel i tarczyca "maczały łapy" w mojej niepłodności, ale trudno. Choć nie wyobrażam sobie gdybym miała poronić - strasznie przeżywałam, gdy przytrafiło się to mojej mamie kilka lat temu. W sumie gorzej to zniosłam niż ona. Ale widać tak miało być.
Ze zdrowiem nie ma żartów, więc dziewczyny jeżeli zauważycie objawy, albo jeśli tylko coś podejrzewacie to warto się zbadać! Ja aktualnie jestem bez ubezpieczenia, więc na razie nie idę na kolejny kontrol, ale kończą mi się tabletki więc za miesiąc w maksie pewnie będę zmuszona iść. Mam na tyle wyrozumiałego i dobrego lekarza (chodzę prywatnie, a że cała rodzina jest zarejestrowana płacę 84zł a nie ponad 120 więc o tyle dobrze, ale na badania krwi będę musiała iść i zapłacić nie ma bata- facet musi dać, ale pojawia się kolejny problem, muszę jeździć 130 km w rodzinne strony więc i tak dużo mnie to wychodzi więc zniżka jest jak najbardziej przydatna).
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno - jeżeli widzicie, że coś Wam jest, a lekarz mówi co innego bądźcie uparte jak ja! To może Wam uratować życie! Ja gdybym wtedy nie chciała zostać to mogłabym wtedy nie pisać tego co piszę. Badajcie się dla własnego bezpieczeństwa, bo każda z nas ma kogoś komu na nas zależy i nie chciałby by Wasze życie się skończyło przez nieleczenie. Moja teściowa zmarła właśnie z powodu nieleczonej tarczycy i dlatego postanowiłam zadbać o swoją i mówię Wam - było warto dla własnego spokoju.
Mam nadzieję nie zanudziłam i nie napisałam zbyt chaotycznie, a tak potrafie niestety.
Pozdrawiam i życzę w wytrwałości w ciężkich chwilach. Ważne że masz dla kogo żyć. <3
Brawo Żanetka, ja też jestem za tym, aby sprawdzać lekarzy u innych specjalistów jeśli mamy taką okazję!
UsuńJeśli jest okazja to jak najbardziej.
UsuńZwłaszcza jak mi np pierwszy dermatolog wymyślił zapalenie mieszkow włosowych (a pro po moich blizn i ran na ciele), najlepsze jest to że mojej siostrze i tacie stwierdziła to samo mimo że poszli z czym innym. To jest dopiero "lekarz"! Przecież wszyscy chorujemy ma to samo. -_- wydalam kupę kasy i okazało się że nic to nie pomogło. Z drugą było już lepiej bo dzięki niej pozbylam się części blizn i plam które pojawiły się nie wiedzieć skąd (jak wszystko u mnie z resztą pojawia się z nieznanych przyczyn). Na razie skończyłam szukać rozwiązania bo nie mam już ubezpieczenia a jedyna maść która mi pomagala kosztuje ok 30zł za 20g. Nie stać mnie na takie wydatki i w sumie już nie wiem co robić. Wszystko w moim życiu jest skomplikowane, nawet wyleczenie mnie graniczy z cudem. Szczęście dobrego endokrynologa trafiłam. Choć pewnie gdyby nie otworzyli u nas specjalistycznej przychodni to do tej pory pewnie rósł by we mnie już nowotwór.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńBardzo interesujący post.
OdpowiedzUsuńOd ponad 10 lat choruję na tę chorobę, zaczęło się od przemęczenia, TSH zbadałam sobie sama i było jeszcze w normie, ale skonsultowałam je z endokrynologiem i reszta badań wykazała Hashimoto... Bardzo podstępne choróbsko. Zdecydowanie warto się zbadać pod tym kątem, wiele osób nie wie, że choruje...
OdpowiedzUsuńBardzo wazny post, dobrze, ze zdecydowalas sie o tym napisac i uswiadomic inne kobiety o tej chorobie
OdpowiedzUsuńWarto pamiętać, że przy chorobach autoimmunologicznych reakcje krzyżowe (pokarmowe: gluten, laktoza, kazeina) też maja ogromne znaczenie. Poza tym warto kontrolować poziom innych hormonów, jak testosteron czy kortyzol. Samo zapalenie tarczycy na podłożu auto nie musi być dokładnie Hashi, ale może wynikać z reakcji krzyżowej :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńznany temat duzo moich kolezanek ma
OdpowiedzUsuńKochana, choć nie planuję na razie ciąży to w przyszłości na pewno chciałabym zostać mamą. Dlatego dziękuję za taki post, bo już wcześniej mogę pomyśleć o tym czy w przyszłości dam radę zajść w ciążę i urodzić zdrowego maluszka ;)
OdpowiedzUsuńProszę bardzo ;)
UsuńCiekawy post, może się przydać niejednej parze, która planuje dzieci a jednak ciągle idzie coś nie tak. Będą wiedziały co zrobić i w jakim kierunku :) Miłego dnia :*
OdpowiedzUsuńwww.sandina.pl
Dziękuję Ci serdecznie za ten post.
OdpowiedzUsuńProszę bardzo ;)
UsuńBardzo dobrze, że na ten temat napisałaś, wierzę, że ten post "uratuje" niejedną osobę.
OdpowiedzUsuńJa też mam nadzieję, że kogoś uchronię przed cierpieniem, którego sama doznałam.
UsuńJak tylko wrócę do domu to udostępie post.
OdpowiedzUsuńDziękuję :*
UsuńTo co przeszłaś to naprawdę piekło, ale dobrze, ze napisałaś taki post, trzeba uświadamiać o takich sprawach!
OdpowiedzUsuńJa robiłam TSH początkiem roku, na szczeście wszystko było ok:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie o to chodzi, że samo TSH nie wystarczy. U mnie wszystkie odczynniki są w normie, oprócz ATPO. Dopóki nie sprawdzisz wszystkich, nie ma pewności :)
Usuńsłyszałam już wcześniej o tej chorobie
OdpowiedzUsuńTo piękne, że mimo bólu i cierpienia potrafisz o tym pisac i przestrzegać inne kobiety.. Temat poronienia znam - na szczęscie nie z własnego doswiadczenia, ale bliskich mi osób - to straszna tragedia, która odbija się na kobietach.. Co do zdrowia - nie można niczego lekceważyć i to niestety wiem z autopsji. Niestety u nas wielu lekarzy nie zawsze kieruje nas na badania. No bo po co? Jesteśmy przeciez młodymi, zdrowymi kobietami.. niestety, nie zawsze.
OdpowiedzUsuńSandicious
Dokładnie tak. Dlatego musimy 'walczyć o swoje' i żądać badań :)
UsuńCi nasi rodzinni lekarze często leczą po łebkach, a później się dziwią czemu tak jest :/ Kiedyś pewna mądra internistka kazała mi odstawić leki tarczycowe, po czym TSH skoczyło mi do 50+. Nie wspomnę jak się czułam, ale w tym stanie jeszcze pracowałam. Jak człowiek sam o siebie nie zadba, to nie ma na kogo liczyć. Trzymaj się :*
OdpowiedzUsuńJa straciłam dziecko w czwartym miesiącu ciąży,nikt z lekarzy nie miał pojęcia dlaczego tak się stało,sekcja nic nie wykazała,przyznam szczerze,że nigdy nie myślałam o tych badaniach,nikt mi ich nie proponował :(
OdpowiedzUsuńWspółczuję ogromnie. Moje straty miały miejsce w drugim miesiacu ciąży: 6-7 tydzień. Teraz jestem w 20 TC i nie wyobrażam sobie co musiałaś czuć...
UsuńTo mój lekarz jest inny. Dostałam zlecenie na wszystko co było możliwe, a tarczyca była zlecona zaraz na pierwszych badaniach.
OdpowiedzUsuńSyluś, to masz dowód na to, że Twój lekarz jest profesjonalistą :)
UsuńDziękuję Ci za odwagę, że napisałaś ten post. Chętnie zaraz udostępnię u siebie.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za udostępnienie :)
UsuńKochana, to nie jest kwestia odwagi. Robię to z czystej empatii.
Robiłam już kilka razy badania tarczycy, bo zauważyłam u siebie kilka niepokojących objawów, ale na szczęście jestem zdrowa :)
OdpowiedzUsuńPrzykro mi czytać takie rzeczy.. sama staram się o maluszka wiem, że jest to ciężkie
OdpowiedzUsuńa bo i u mnie samej lekarze wykryli hashimoto przy niedoczynnosci tarczycy ale zaden lekarz nie potrafi wdrążyć prawidłowego leczenia i tak ciągnę dalej z wielką niewiedzą
Hashimoto leczy się głównie Euthyroxem. Czasami zmiana lekarza też pomaga ;) Najważniejsze, że już wiesz z czym walczysz. Powodzenia.
UsuńNie wiem tego z własnego doświadczenia, ale dużo czytałam na temat diety w chorobach tarczycy, podobno czasami tylko połączenie leczenia z odpowiednią dietą przynosi efekty. Wiele dietetyczek porusza ten temat na swoich blogach. Nie chcę tutaj linkować bez zgody autorki tego bloga, bo niektórzy sobie tego nie życzą.
UsuńJa cierpię na niedoczynność tarczycy, nawet nie wiedziałam że może ona mieć taki wpływ na ciążę. Szkoda, że tak mało się o tym mówi, a lekarze z ''łaską'' dają skierowania na badania. Świetny post!
OdpowiedzUsuńTeż mam Hashimoto, ale o tym już wiedziałam przed zajściem w ciążę, o czym informowałam i nadal to robię na każdym kroku, ale albo to ja, albo miałam szczęście do lekarzy, zwłaszcza ginekologa, bo byłam przed, w trakcie, po i w sumie długo po, też, badana na w szerokim zakresie :)
OdpowiedzUsuńGratuluję odwagi, że napisałaś o tym post. Każda kobieta powinna być świadoma.
OdpowiedzUsuńBardzo ważny temat. Współczuję Ci. Sama mam problemy z tarczyca i mam wrażenie, że dowiedziałam się o nich zupełnie przypadkiem. Dzięki pewnej lekarce, która właściwie nie miała podstaw, żeby wypisać mi skierowanie na badanie. Objawy chorób tarczycy są niejednoznaczne i często mogą być mylone ze zmęczeniem albo innymi problemami. Dlatego warto się przebadać, choćby na własny koszt. Nie wyobrażam sobie, co by się mogło stać, gdybym zawczasu nie dowiedziała się o mojej chorobie. Polecam post u siebie.
OdpowiedzUsuńMoja koleżanka choruje na Hashimoto. Straszne co się z nią dzieje. Choroba zaatakowała ją już bardzo mocno. Pobyty w szpitalu i ciągłe zwiększanie dawki leku. Te leki sprawiły ze tyje nie może schudnąć. Szkoda dziewczyny.
OdpowiedzUsuń